Czytam, ze kolejna celebrytka “z koniecznosci” zaczela pracowac miesiac po porodzie, oczywiscie wszedzie biorac ze soba dziecko. Gratuluje! Urodzila cyborga. Jest tez mozliwosc, ze ja jestem slaba matka, albo moje dzieci sa nadmiare autystyczne. Dzisiaj, drugi dzien po sobie Zu musiala dzialac nie zgodnie z planem, to mi potem 2h wyla wieczorem ze zmeczenia, bo sie nie wyspala. Do teraz mi sie rece trzesa. Zu decyduje tez kiedy sie bedzie jadlo. Zasada jest prostá: je sie jak Zu chce jesc. Nie wczesniej, bo wczesniej to sie mozemy ewentualnie pousmiechac do cyca. Nie pozniej, bo jak Zu chce jesc to sie je juz-teraz-natychmiast i nie ma takiej opcji, zeby sie czekalo pol godziny az mamusia skonczy prace. Inna sprawa, ze mam wrazenie, ze tzw “inni ludzie” lepiej sobie radza z dziecmi. Moje przykuwaja sie do mnie lancuchem mimimalnie na pierwsze 2 lata a ja dostaje oficjalna legitymacje niewolnika. Wszystkie niesubordynacje z mojej strony sa karane krzykiem, albo skroceniem lancucha. Pewnie sa jakies sposoby na lepsze ulozenie noworodkow, niestety ja ich nie znam, albo nie mam jaj zeby zastosowac (na przyklad zamknac dziecko w pokoju coby sie wyplakalo). Jak widac na zalaczonym obrazku, pani celebrytka i jej miesieczny cyborg daja rade. Bede sie musiala nad soba zastanowic.