Nastal czas slawnych londynskich przecen.
Coz. Dupy nie urywa.
Zainaugurowalam co prawda tegoroczne zakupy swiateczne kupujac po dwa prezenty dla siostry Boskiego i jej synkow, jednak do powalenia daleko. Moze to kwestia dzielnicy, ze same oficialne ubrania w sklepach. Do tego wszystko wysprzedaje sie w szalonym tempie.
Zobaczymy co na to Praga. Lecimy w niedziele. Ja i dwa krokodyle. Absolutne szalenstwo!