juz kilka tygodni za duzo sie dzieje. A to choroby przerozne, a to wyjazdy Boskiego (za 4 godziny znowu wylatuje na 4 dni). Za duzo sie dzieje, za malo przerw miedzy “atrakcjami”. Do tego za chwile swieta. Zawsze sie klocimy z Boskim najwiecej po swietach ze wzgledu na jego super rodzicow (a raczej jego podejscie do tématu). Jestem jak rozjechany krokodyl. W tym tygodniu bylam pól dnia w szpitalu z soba (wszystko OK), oczywiscie w towarzystwie Zu. Jutro przyjda kolezanki Gosi. W piatek dostaniemy na weekend chomika ze szkoly i nie wiem jak go doniose do domu razem z Zu i Gosia. W sobote urodziny kolegi a potem impreza szkolna. Zastrzele sie.