Zdarza Ci sie czasem, ze ktos w Twojej okolicy mowi bzdury? Otoz mnie sie zdarza. Czasem ludzie pisza albo mowia takie glupoty, ze nie wiem czy sie smiac czy plakac. Mam ochote potrzasnac jednym czy drugim, bo az oczom nie wierze co to za farmazony wymysla. Czasem to sa jakies debilizmy idealizujace rzeczywistosc, do bolu poprawne politycznie wynikajace, ja wiem z braku wyobrazni, naiwnosci? Bywa, ze odwrotnie. Jacys faszysci z ludzi wychodza, klapki na oczy i rownac krok. Nie wcale nie koniecznie w kwestii uchodzcow, tylko ogolnie. O jedzenia na przyklad. Albo w sprawach politycznych lub codziennych. Coraz wiecej wysilku kosztuje mnie krecenie glowa z niedowierzaniem. Nic nie mowie, bo zdrowy rozum sie nie nosi (sory, ale sa to czasem sprawy czarno – biale i bywa, ze rozwiazaniem jest wiedza a nie poglad, jak sie niektorym wydaje). Co tu duzo gadac cierpliwosc mi sie czasem konczy. Life.
xxx
wszyscy raczej zdrowi