autor: Joanna Kusy, 328s
Nie wiem czy ktos jeszcze pamieta, ze kiedys w zakladkach mialam link do blogu o nazwie “Zwyczajne pakistanskie zycie”. Jego autorka jest wlasnie Asia Kusy. W pewnym momencie Asia zamknela blog na klucz a ja jakos nie zebralam odwagi na to, zeby poprosic o dostep. Nie szkodzi, blog niedawno wyszedl w formie ksiazkowej.
Na poczatek chciala bym podkreslic, ze to jest prawdziwa ksiazka. Przeczytalam “Chustke”, przeczytalam “Zorkownie” i nie zaluje straconego czasu, ale prawda jest, ze w tych ksiazkach zainteresowal mnie temat a juz nie sama forma pisarska. Co tu duzo gadac porownywac ksiazke Asi Kusy z “Zorkownia” to tak jakby porownywac dlugi, piekny list z telegramem. Obie formy pisarskie sa przydatne, ale raczej nie powinno sie ich ukrywac pod tym samym haslem. Nie wiem jak to lepiej opisac, zeby nie urazic zadnej z autorek. Ta ksiazke CZYTA sie kilka dni a nie przelatuje za 2 godzinki w wannie.
Asia jest z wyksztalcenia etnologiem, i to widac, slychac i czuc. Mam wrazenie, ze nie tylko opisuje rzeczywistosc w jakiej przyszlo jej zyc, ale tez stara sie ja wytlumaczyc, nakreslic tak, zebysmy nie odrzucili jej zaraz po pierwszym zdaniu, ale starali sie zrozumiec. Czasem troche za bardzo wierzy w swoich czytelnikow, bo kaze nam czekac dobrych kilka stron zanim wytlumaczy znaczenie jakiegos slowa (pewnie dla niej oczywistego) w urdu.
A teraz tresc. O cholera. Czytalam i co druga strone mialam ochote spakowac sie, poleciec tam i ”uratowac” autorke, zeby juz nie musiala mieszkac w Pakistanie. Musi BARDZO kochac swojego pakistanskiego meza, jesli byla w stanie przyzwyczaic sie do robakow w ryzu, karaluchow pod nogami, nieustannego smrodu i intensywnych dzwiekow. Nie, nie i jeszcze raz NIE z mojej strony dla takiego poswiecenia. Mialam chwilami wrazenie, ze Asia traktuje swoje zycie jak takie nieustajace badanie terenowe w czasie ktorego sprawdza jak daleko jest w stanie przesunac swoje granice. Z mojego punktu widzenia za daleko. Chocby dlatego, ze mieszkajac w Karaczi naraza na szwank zycie swojego syna, ktory jako Polak, moglby przeciez zyc w Polsce, Anglii czy jakimkolwiek innym kraju w ktorym kalasznikow nie jest dodatkiem do stroju rownie czestym jak torebka. Z drugiej strony autorka jest osoba bardzo religijna, co z cala pewnoscia bardziej pasuje do tamtego swiata niz do naszej zlaicyzowanej rzeczywistosci.
Podsumowujac, ksiazke goraco polecam. Warto ja kupic i odgryzac po kawalku kolejne rozdzialy. Myslec przy tym na nasz dobrobyt i cieszyc sie, ze nie musimy, w imie milosci dokonywac wyborow i zmuszac sie do poswiecen. Bic sie z myslami co jeszcze bylimysmy w stanie przezyc a gdzie koncza sie granice. Bo ta ksiazka jest o granicach a konkretnie o tym, ze za granica naszej tolerancji zyja miliony ludzi w zupelnie inny sposob, ale z rownie wielkim potencjalem szczescia. Ksiazka Asi Kusy to opowiesc o Pakistanie. O kulturze, tradycjach, historii (zwlaszcza wspolczesnej) a przede wszystkim o zyciu w dalekiej, nieznanej nam kulturze, w ktorej autorka odnalazla sie calkiem dobrze. Bardzo ciekawa lektura.