SEZON BURZ

Z Boskim (znowu) nie komunikujemy. Nie ma co gadac, zawinilam to sama. Darlam sie na niego nieladnie i jak opetana. Dlaczego? Przyczyny sa dwie: 1. doprowadza mnie do szalu jak malo i wybiorczo potrafi cos robic 2. Gosia ma goraczke – jak zwykle bardzo wysoka (39,6), a nic mnie tak nie stresuje jak choroby dzieci. 

My tu sobie zyjemy w tym Londynie zupelnie sami. To znaczy, ze bez wspolpracy i dzialania jak trybiki w zegarku komus z nas (zwykle mnie) odbija palma. Boskiemu (to fakt) odbija mniej, bo jego zycie jest mniej monotematyczne jak rowniez dlatego, ze po prostu robi duzo mniej rzeczy. Moze tez po prostu jest bardziej zrownowazony niz ja. Ja bym powiedziala, ze ma to w dupie 🙂

Dzisiaj bylo tak. My z dziewczynami wstalysmy o 7:30. Zaden wyczyn, nawet liczac, ze w nocy conajmniej 3 razy jadla a Boski oczywiscie caly czas spal. Pobawilysmy sie troche a potem poszlam z Zu na zakupy a Gosia ogladac bajki. Okolo godziny 9:45 zaczelam Boskiego budzic. Zwlokl sie o 10:15. To ja w trymiga robic sniadanie, zebysmy razem zjedli. Juz lekka obraza, bo ja go musztruje. Nie nie musztruje tylko chce zjesc zanim pojde z Zu na 3h lezec.

O 11:00 poszlam spac z Zu. To wyglada tak Zu spi a ja musze kolo niej lezec. Zwykle uda mi sie z godzine spac a potem juz tylko lezec a na koncu zastanawiac sie czy sie posikam czy tym razem wytrzymam. Zu wstaje, albo ja budze o 14.

Boski mial w tym czasie przeczytac z Gosia ksiazeczki do szkoly. I przeczytal. Tyle, ze te co czytala juz wczoraj. Bo oczywiscie nie spojrzal do zeszyciku w ktorym wszystko jest starannie zanotowane. 

O 14:00 zaczelam przygotowywac obiad. Zazyczl sobie wypasiony, dostal wypasiony. Kawalki piersi z kurczaka smazone na swiezym tymianku z czosnkiem, miodem i ziarnkami sezamu. Do tego potrawka z mini kukuryczy, mini cukinni, szparagow i szpinaku duszonych w mleku kokosowym, z trawa cytrynowa i imbirem. I ryz. W tym czasie staral sie zajmowac dziecmi, ktore co chwile uciekaly do mnie do kuchni, ale jednak wiekszosc czasu byly z nim. Gosia juz miala bardzo wysoka goraczke, ale na to zeby zajac sie sama Zu jest zbyt leniwy nawet w takich okolicznosciach przyrody. 

Po obiedzie mial isc z Zu na spacer. Zebym ja mogla zostac z Gosia no i tez odpoczac. To jest nie do opisania jak on sie potrafi zbierac. Wszystko robic ultra wolno. A czas leci, bo Gosia o 18:30 je, a ze je cyca to raczej musza wrocic do domu.

Wyszli po 90 wojnie swiatowej o 16:45. Gdybym nie zrobila wojny to pewnie by wyszli o jakies pol godziny pozniej. Po wyjsciu oczywiscie wojna trwala w formie sms. Ja jak juz wiemy nic nie robie a on jest bohaterem zwiazku radzieckiego. Wiec mu pisze: to sie jutro zamienmy. Boski natychmiast: to sie zamienmy tez w poniedzialek!

I to jest wlasnie sposob myslenia mojego meza. On biedny do pracy musi chodzic. A ja tylko w domu siedze. I generuje balagan z dziecmi. To ze przy okazji tego generowania sie z nimi bawie ugotuje obiad, wlacze- rozwiesze-zloze pranie, zrobie zakupy, odbiore mloda ze szkoly, zrobie z Gosia zadanie domowe,z 4 razy przebiore pieluche, uspie mloda (zeby wymienic tylko standardowe prace) skrywa sie oczywiscie w slowie: robilam balagan. 

Boski jest moim zdaniem dobrym ojcem, i nie ma co gadac sprzata lepiej ode mnie. Jestem mu wdzieczna, ze na nas zarabia a ja moge byc z dziecmi. I wcale nie mam jakiejs szalonej potrzeby zmuszenia go do tego zeby on robil wiecej, bo mysle, ze robi sporo. Tylko, ze ja juz wiecej robic nie moge bo mi walnie. Taka prawda. On robi duzo, tylko ze zawsze na swoich warunkach. Na przyklad czesto bierze dziewczyny w sobote na spacer na 3h. No i cudnie. Tylko dzien ma godzin 24. Chyba by umarl zanim by zaplacil korone za jakas nianie.

Tak wiec dzisiaj sie na niego darlam, co jeszcze raz potwierdza, ze jestem zla zona. I jeszcze sie doigram. A jesli on zachowuje sie niedopowiednio to tylko dlatego, ze musi spedzac czas z taka slaba kobieta jak ja do tego malym czlowiekiem. Kuzwa Boski to czasem gada tak jakby sie uczyl z ksiazek o przemocy psychicznej. On sie na mnie nie drze od tak: ty glupia babo, tylko stara sie mnie edukowac jak cienkim czlowiekiem jestem. 

Jakos bylo, jakos bedzie. No, mam to w dupe. Byle tylko temperatura Gosi nie wyleciala w nocy nad 39C a ja bede szczesliwa 🙂

 

p.s. 1

kwiatek zyje, ma sie wysmienicie!

p.s. 2

Gosia nie byla w piatek w szkole… I tak zachorowala

p.s.3

Boski wybral auto tatusia 😦 trudno:)

 

Advertisement

Leave a Reply

Fill in your details below or click an icon to log in:

WordPress.com Logo

You are commenting using your WordPress.com account. Log Out /  Change )

Twitter picture

You are commenting using your Twitter account. Log Out /  Change )

Facebook photo

You are commenting using your Facebook account. Log Out /  Change )

Connecting to %s