URODZINY, SWIETA cz. II

Wigilia byla bardzo mila.

Niestety Niedzwiadek sie pochorowal, lezal bidak drugi dzien z goraczka siegajaca 40 C. Na kolacje wstal z martwych.

Nawiasem mowiac ciekawe jest obserwowanie jak zmienia sie w mezczyzne. Nagle stáje sie coraz wyzszy, do nastepnego spotkania pewnie mnie przerosnie. Mowi grubym glosem (mam wrazenie jakby go ktos dabowal). I coraz trudniej kupic mu jakikolwiek prezent. Znam go jednak duzo mniej niz Matylde, bo chlopak, bo jeszcze mlodszy, bo juz mniej jezdzilam do Polski… a do tego nagle jest dorosly?!

Nawet Boski wydaje sie rozumiec, ze Wigilia u Siostruni to najlepsze rozwiazanie. Opor pysznego jedzenia, radosci z prezentow, jakies filmy, glupoty, gadanie. Jakos tak dobrze jest u Siostruni, domowo, nie nadecie. Tak akurat.

Prezentow jak co roku dostalam tyle i takich cudnych, ze az mi wstyd. Fakt, ze ja dostaje prezenty raz w roku, bo wszystkie okazje wypadaja w ciagu 2 dni. Jednak warto na ten razWrok czekac. Do tego Gosia sama kazala sobie nalac barszczu, Zu zjadla 3 pierogi i krokieta. Nie bede wyliczac co wszystko zjadlam ja, bo bylby to bardzo dlugi wpis.

W pierwszy dzien swiat obejrzelismy nowa Brigite (bardzo fajna) i “Jeszcze dalej niz polnoc”, przyjemna francuska komedie. Przeczytalam pierwszy swiateczny prezent. Niestety w pierwszy dzien Swiat zaczela sie psuc Zu. Na tym etapie goraczke dalo sie jeszcze opanowac.

Wyjechalismy w drugi dzien Swiat po obfitym sniadaniu. Mysle, ze w dobrym momencie, bo jednak ryba i goscie 3 dnia zaczynaja smierdziec a my bylismy tam pelniutkie, zegarowe 4 dni. Mam nadzieje, ze maz Siostruni jeszcze nas tam kiedys wpusci. Dla pewnosci jakis czas nie bede sprawdzac 😉

Szesc godzin pozniej dojdchalismy do domku wiejskiego Boskich starszych.
Zu wygladala strasznie. I czula sie strasznie. Pierwszy raz w zyciu zaliczyla pelne 40C. Dostala nurofen, zrobilam jej octowe skarpetki, temperatura zaczela (powolliiiii) spadac.

Zjedlismy kolacje z rodzicami R. Byly piekne (powaznie) prezenty.

Ad prezenty: rodzice i Siostra Boskiego najchetniej kupuja ubrania. Tyle, ze maja dosc luzny stosunek do rozmiarow. I tak Gosia (na boso 118cm) dostala ubrania w rozmiarze od 110 do 128cm, jej 5 lat mlodsza Siostra od 92 do 104 a ja… w zwiazku z tym, ze zdaniem tesciowej jestem za chuda, zostalam dowgradowana z zeszlorocznego rozmiaru M na XS (choc jedno M tez bylo). Co ciekawe odbylo sie to bez faktycznej zmiany wagi (a po swietach to moze na plus:). Jakby sie ktos pytal rozmiar mam S, ewentualnie S/M, ale wejde sie jakos wejde do bardzo pieknych ubran XS, tylko skad ten pomysl?

O 21 Zu miala ciagle 38,6 stopni i do tego zsinialy jej stopy. Pojechalismy na pogotowie w Libercu.

Zbadali CRP, wycewnikowali. CRP 48, czyli nie jakies tragiczne ale jak na pierwszy dzien infekcji, wysokie, na szczescie to nie nerki.

W chwili obecnej goraczke ciagle jeszcze trzeba zbijac, ale jest lepiej. Zu nie opuszcza mnie nawet na krok. Miejmy nadzieje, ze antybiotyk zadziala przed Sylwestrem, kiedy lecimy do Londynu.

27 grudnia od rana Boski strzelal fochy. Bylo latwiej to przezyc, bo akurat mam dobry humor i mniej boje sie o Zu. Ciekawa jestem czy jego rodzice (bo zrobil scény przed rodzicami) widza jak on sie zachowuje, czy to ja jestem ta zla, bo nie daje sobie pluc w kasze. Choc w sumie… mam 40 lat, jestem juz chyba dorosla, mam to w dupie.

I tak powstalo moje postanowienie noworoczne…

Cdn?:)

 

Advertisement

Leave a Reply

Fill in your details below or click an icon to log in:

WordPress.com Logo

You are commenting using your WordPress.com account. Log Out /  Change )

Twitter picture

You are commenting using your Twitter account. Log Out /  Change )

Facebook photo

You are commenting using your Facebook account. Log Out /  Change )

Connecting to %s