Siedzimy na lotnisku i czekamy az zawolaja nas do samolotu, kierunek Moskwa.
Zeby nie bylo latwo Gosia jedzie na paracetamolu, bo ma goraczke. Ciekawa jestem kiedy zarazi sie od niej Zu (bo jeszcze nie bylo zeby sie nie zarazila). Natomiast Zu dostala w samolocie z Londynu ataku paniki, “ze ona nie chce spasc” i troche wie boje, ze tym razem moze byc podobnie.
Zmeczona jestem tak, ze jak widze lozko to sie przewracam. Mám nadzieje, ze dziewczynki i ja zareagujemy podobnie na widok fotelu w samolocie.
Wolaja, idziemy. Bede pisac!