Najlepsze co nas spotkało w Moskwie to ludzie. Zawsze się mówi, ze nieprzyjemna obsługa w czeskich sklepach czy restauracjach to pozostałość komunizmu. No nie wiem. W Moskwie jakoś nie widać tego efektu. Kazdy zapytany (często i nie zapytany) chce pomoc. Nikt nie mówi po angielsku ale kazdy pozytywnie reaguje na nasze próby wskrzeszenia rosyjskiego i stara się odpowiedzieć na nasze pytanie lub rozwiązać problem. W autobusie miałam tylko 1000 rubli wiec kierowca posłał mnie do środka, ze słowami, ze jakoś bez mojego biletu przeżyje. W metrze pani spojrzała na Gosię i powiedziała, ze wyglada na 7 lat i tej wersji mamy się trzymać i ze ma jeździć za darmo. Inna osoba tłumaczyła nam jak dojechać do innej stacji metra, skoro nasza zamknięta za co bardzo przepraszała. Kolejna paní rozkladala i skládala razem z námi malutka Matrioszke, bo wybralismy akurat ta z wystawy.
Jak bedzie szybszy internet wstawie jakies zdjecia:)
Dobrze nam bylo w Moskwie. A potem 8h w samolocie i juz jestesmy w Seulu! Dziewczny daly rade spiewajaco!