Nie wiem co sie do mnie tak przyczepil ten temat Kubicy. Ani mi on brat ani swat, nawet kijem bym go nie dotknela. Powiem wiecej, nie zaluje go, bo bardzo wierze, ze wszytsko skonczy sie dobrze. Nie dzis moze jutro. Ze to jakos tak dobrze, ze sie to stalo a w kazdym razie wyjdzie mu na dobre. Atak terrirystyczny na F1 sie szykuje czy cos? nie wiem. W kazdym razie tematem jestem opetana i nie potrafie sie oderwac. A kszzz
Ksiezniczka byla dzisiaj szczepiona, wiec byc moze czeka nas ciezka noc. Na razie spala ponadplanowo dlugo a ja dla pewnosci razem z nia, gdybysmy tak mialy w nocy nie spac, to zebym nie umarla. Teraz bawi sie pod fotelem na ktorym siedze.
Z pracy wyrzucili mojego nastepce. Na jego miejsce wzieli moja bardzo dobra kolezanke, ktora wczesniej zajmowala sie projektami (ja jestem od produktow). Kolezanka bardzo chce zebym wrocila. Oczywiscie powiedzialam jej, ze nie. Bo Blava, Gosia i tak dalej. Inna sprawa, ze bybybysmy jak 2 koguty na 1 smietniku, lepiej niech sobie daje rade sama a przede wszystkim po swojemu, kazdy musi miec swoj styl. Chetnie jej pomoge z konkretnymi problemami jak bedzie trzeba.