Cale zycie bylo mi zimno. Nawet pracujac w lecie w Hiszpanii zwykle mialam ze soba rekawiczki (wieczorami, ale jednak). O zimie nawet nie chce mowic, zwykle rozpadalam sie na kawalki. Prawde mowiac w zasadzie nie mialo znaczenia co na siebie wlozylam i tak nieomal non stop bylo mi zimno. Bylo mi zawsze strasznie zimno i wkurzala mnie tesciowa z “dobrymi radami”, ktorej zimni nie bylo i nie bedzie nigdy, bo jest zahartowana, bo lubi zimno no i wazy z 30-40 kg wiecej niz ja.
Od czasu kiedy urodzilam Gosie wszystko sie zmienilo. Nie wiem czy to hormony zapracowaly czy jednak te 3kg na plus, ktore ciagle na sobie nosze maja takie znaczenie, ale jest to pierwszy okres w moim zyciu kiedy nie umieram na mysl o wyjsciu z domu.
Mno… zaczelam tez rozumiec o co godzi takiej Nocnej-Zmianie albo innym, ktorzy twierdza, ze +27C to goraco. Rozwazam jednak o zostawieniu sobie tych kilogramow nawet jak skoncze karmic, bo juz nie chce odczuwac takiej strasznej obezwladniajacej zimy jak kiedys.
______
Boski rozmontowuje wozek, ktory Gosia rano pozygala a Gosia wisi na nim bo musi sie tulic koniecznie. W pewnym momencie nie wytrzymal i krzyknal: KURWA!
a Gosia: kulwa, kulwa, kulwa
:))))))))))))))))))