MIEC CZY NIE MIEC DZIECI?

Niedawno na Onecie byl artykul o jakiejs parze, ktora zdecydowala sie nie miec dzieci. Ona – manazerka lat 33, on – dobrze sytuowany architekt lat ok 40 (juz nie pamietam dokladnie). Maja sie dobrze, robia kariere i nie maja wielkiej ochoty poswiecic zycia malemu czlowiekowi.

Pod artukulem oczywiscie burza z piorunami. Ze samoluby, ze nie mysla perspektywicznie, ze nie wiedza co traca, ze nie powinni dostac emerytury, ze zli ludzie.

A ja sie z tym nie zgadzam.

Mysle, ze sa to rozsadni ludzie, ktorzy podjeli wlasciwa, w ich sytuacji, decyzje. Mam sto razy wiekszy szacunek do osob, ktore potrafia powiedziec “jestem skoncentrowany na sobie i nie chce miec dziecka” niz do tych, ktorzy dziecko maja, ale wyglada na to, ze im troche przeszkadza.

Generalnie sadze, ze duzo ludzi ma a nie powinno miec dzieci.

Dziecko to nie jest latwy sport. Wiadomo ta male sliczne raczki i najslodszy brzuszek rekompensuja wiele niedogodnosci, ale  bycie rodzicem to nie jest taki znowu spacerek przez ogrod cudownosci.

Po pierwsze czlowiek sie non stop nie wysypia. Owszem slyszalam o dzieciach, ktore spia same w pokoju obok, ale ja mam inny model. Po drugie czlowiek nieustannie sie martwi, ja na przyklad tym, ze Kolezanka je malo, monotonnie i zaczynam sie bac, ze bedzie krasnoludkiem (nie mowimy o faktach, ale o uczuciach). Po trzecie niby w pracy czekaja na mnie z otwartymi ramionami, ale umowmy sie jak juz wroce i bede chciala tyle samo kasy za 8 godzin co kiedys za 11 to nie padna z zachwytu…i nie opowiadaj mi o prawie pracy. Po czwarte jak juz wroce to bede podwladna osoby, ktorej w innych okolicznosciach przyrody podwladna bym nigdy nie byla, c’est la vie, ale gula jednak rosnie. Po piate jak juz pisalam zawsze bylam drobniusia a teraz jestem normalna (w sensie rozmiaru) i jest to takie… dziwne. I tak by mozna wyliczac.

Uwielbiam byc mama Kolezanki i jak porownam koszty z zyskiem to jestem absolutnie szczesliwa, ze moge byc jej (psem:) przewodnikiem, ale … ja juz sporo podrozowalam, juz bylam szefem, juz lata bylam maxymalnym samolubem, wiec mam porownanie i wiem, ze znia jest mi lepiej niz bez niej. I wiem, ze zasluguje na moj czas i opieke. Podjelam SWIADOMY wybor i znalam konsekwencje.

Ci ludzie z artykulu domyslaja sie konsekwencji i podejmuja swiadomy wybor. Moze beda zalowac, nie wiem, ale kto wie czy my – dzieciaci zalowac nie bedziemy.

Dla mnie osobiscie najgorszy jest model kiedy ktos decyduje sie lub ma poprostu dziecko, ale nie ma dla niego cierpliwosci. Piec minut po porodzie ucieka do superwaznej pracy a dziecko odklada do zlobka. Nie mowie o rodzicach, ktorzy MUSZA z powodow ekonomicznych wrocic do pracy. Mowie o rodzicach, ktorzy CHCA wrocic, bo dziecko ich NUDZI, bo sie NIE ROZWIJAJA. A owszem znam takie pary. I nie postuluje aby z dzieckiem zostac w domu do pelnoletnosci. Ale wszystko w zyciu mlodego czlowieka ma swoj czas i wszystko da sie jakos rozsadnie zorganizowac. Na przyklad mam znajomych ktorzy musieli wrocic do pracy wiec corka poszla do zlobka w wieku 3 miesiecy, ale jest tam 3 dni…+ jeden dzien w domu tylko z mama + jeden dzien w domu tylko z tata a reszte razem. Super pomysl!

Takze jesli ktos nie chce miec dzieci, to niech nie ma i tyle. Ich zycie, przemyslany wybor to dobry wybor.

Advertisement

Leave a Reply

Fill in your details below or click an icon to log in:

WordPress.com Logo

You are commenting using your WordPress.com account. Log Out /  Change )

Twitter picture

You are commenting using your Twitter account. Log Out /  Change )

Facebook photo

You are commenting using your Facebook account. Log Out /  Change )

Connecting to %s