LUDZKOSC WYMRZE

Gosia skonczyla 21 miesiecy. To znaczy, ze za rok musi isc do przedszkola, zebym ja mogla wrocic do pracy (tym razem juz musiala). I tak sie zastanawiam co niby z nia zrobie?

Przedszkola sa w Czesi otwarte od godziny 8 do 17, czyli nawet zakladajac, ze spedzila bym w pracy tylko przepisowych 9 godzin liczac z obiadem nie mam technicznej mozliwosci wcisnac sie z dojazdem do i z pracy. A jak wezmiemy pod uwage, ze nie pracuje przy pasie a narada zaczynajaca sie od godziny 17 to nie znowu taki wielki rarytas to juz nie mam pojecia jak to zorganizowac.

Tylko, ze ha ha i tak nie mam najmniejszej szansy, zeby Gosia sie dostala do przedszkola, bo za rok nie bedzie miala 5 lat… ani zadne z nas nie jest pracownikiem pedagogicznym… ani nie ma w tymze przedszkolu starszego rodzenstwa… czyli dupa. Po prostu mission imposible. 

Mamy niedaleko prywatne przedszkole… do ktorego zamierzam napisac w przyszlym tygodniu czy by nas moze nie wzieli za rok…

Jesli nie wezma do przedszkola trzeba bedzie znajezc jakas “babcie/ciocie” najlepiej mowiaca po polsku/angielsku/hiszpansku … byle nie po czesku, bo czeskiego to sie i tak nauczy. Alleluja, ze ja na babcie zarobie… ale gdybym jednak pracowala przy pasie to zadna szansa. Na razie nie mam pomyslu jak taka osobe znajezc i zeby byla fajna?

Druga sprawa to kwestia samej pracy. W zyciu nie pracowalam tylko 8h dziennie. Zawsze robilam jakies szalone projekty o ktorych zapomnieli mi powiedziec, ze sie nie da i przynajmniej pierwsze 2-3 miesiace pracowalam duzzo. Wiem, ze teraz bedzie sie to musialo zmienic. Ale ni chuja nie potrafie sobie wyobrazic jakiejs spokojniejszej pracy. Plus jesli bede pracowala duzo mniej to pytanie czy beda mi placic tyle, zebym to prywatne przedszkole zaplacila?

Doskonale rozumiem pracodawcow, ze nie przepadaja za matkami z malymi dziecmi. Po co sobie klopot robic jak moga miec mlodego/ bezdzietnego pracownika, ktory jest bardziej dyspozycyjny (jest i tyle!).

Wiadomo, jestem w fantastycznej sytuacji, ze jakby co Boski sie o nas postara. Umowmy sie jednak, ze nie kazda kobieta ma Boskiego i nie kazdy “Boski” ma mozliwosc sam utrzymac rodzine.

Wiec tak sobie mysle, jednego pieknego dnia kobiety powiedza: a takiego wala, nie bedziemy rodzic dzieci, zeby potem miec slaba prace, niska emeryture a w miedzyczasie calowac stopy strzelajacej fochy przedszkolanki, ze przyszlismy 10 min pozniej, bo … przyjechal Billl Gates i musialysmy zostac dluzej na spotkaniu, ale ze dostal w ryja i juz jestesmy…

Pewnego pewnego dnia na pytanie Hmm? odpowiemy Ny ny… i wyginemy… jak mamuty. I tak sie skonczy historia ludzkosci.

Advertisement

Leave a Reply

Fill in your details below or click an icon to log in:

WordPress.com Logo

You are commenting using your WordPress.com account. Log Out /  Change )

Twitter picture

You are commenting using your Twitter account. Log Out /  Change )

Facebook photo

You are commenting using your Facebook account. Log Out /  Change )

Connecting to %s