Boski w Warszawie slucha o swietlanej przyszlosci a my z Goska.. a my na zakupach 🙂
No dobra, nie przesadzamy specjalnie. Zakupilysmy:
– niespodzianke dla Matyldy (nie napisze, co bo moze zaglada),
– sukienke dla Gosi (czyli taka dluzsza bluzke, bo najchetniech chodzila by tylko w czyms takim) , ktora oczywiscie musialysmy zalozyc zaraz po przyjsciu do domu. Chciala sie przebrac w sklepie, ale na kurtke puchowa nie chcialam nowej sukienki wkladac i poddala sie
– sery 3 rodzaje (krowi, kozi i owczy) we wloskim sklepie i buleczki do tego pyszniutkie
a wieczorem idziemy jeszcze kupic chochle, bo mi koza zjadla.
—
Doszly mnie wiesci, ze w pracy znowu robia czystke. Od mojego przyjscia do firmy wyrzucili juz lekusko ze 100 osob. Caly czas twierdza, ze pragna mego powrotu z calego serca, ale tak jakos niezupelnie im wierze. Tzn wierze im, ze mnie chca, tylko nie kumam dlaczego? (poza tym, ze jestem sliczna i madra, ale to my wszyscy we firmie:))
—
Od zawsze nie lubie chodzic na spacery. Jak nie ma Boskiego musze dylac 2 razy dziennie i to mnie zabija. Zwlaszcza, ze nasze mieszkanie jest jakby na gorce, wiec zawsze powrot jest ciezki. Musze sobie zawsze wymyslic cel, isc do Boskiego na obiad, albo na zakupy, albo na poczte, COS, bo takie chodzenie dla chodzenia to nic dla mnie.
—
A na koniec jeszcze jeden obrazek z Facebooka. Mysle, ze oddaje uczucia mojej starszej Siostry jak bylysmy mlodsze 🙂
— dzisiaj tez wygladam jak ten z prawej. jakas taka traktorem przejechana jestem, ale to chwilowe.