WOZ cz. 2

Boskiego czeka jutro decydujace starcie. Staram sie jak moge wciagnac go spod wozu i smiem twierdzic, ze wystaje juz spora czesc. Przed chwila walnelam przez telefon taka mowe, ze nie powstydzil by sie mnie Martin Luter King. 

Czas pokaze czy moje peany przyniosly oczekiwane efekty. Wierze jednak, ze jesli czlowiek idzie na jakies spotkanie jako przegrany to jest przegrany a jesli widzi pozytywne aspekty danej sytuacji (a naprawde jest ich sporo!) to wszystko skonczy sie dobrze.

Jutro od 8 do 10 rano trzymac kciuki za Boskiego. 

Obecnosc obowiazkowa!

 

P.S.

A potem wroci do domu i go utluke 🙂

Advertisement

Leave a Reply

Fill in your details below or click an icon to log in:

WordPress.com Logo

You are commenting using your WordPress.com account. Log Out /  Change )

Twitter picture

You are commenting using your Twitter account. Log Out /  Change )

Facebook photo

You are commenting using your Facebook account. Log Out /  Change )

Connecting to %s