Wczoraj wieczorem skonczylam czytac ‘‘Musimy porozmawiac o Kevinie”, Lionel Shiver. Ksiazka jest powalajaca.
Historie chyba kazdy zna z zapowiedzi filmowych. Po krotce chodzi o to, ze w zamoznej rodzinie rodzi sie dziecko – Kevin. Nie jest to jednak zwykle dziecko. Mama widzi w nim rosnacego zwyrodnialca a Ojciec, nie bez zaslugi Kevina, stara sie widziec w chlopcu tylko to co pozytywne. Matka, jak to matka ciagle zadaje sobie pytanie czy to ona jest wyrodna czy jednak chlopiec rosnie na psychopate?
Nie bede opowiadala szczegolow, bo ksiazke warto przeczytac. Biorac pod uwage fakt, ze role glowna w filmie, ktory powstal na jej podstawie, zagrala Tilda Swinton, prawdopodobie warto zobaczyc rowniez jej ekranizacje. Zakonczenie ksiazki wprawilo mnie w oslupienie. Absolutnie sie go nie spodziewalam.
W zasadzie jest to ksiazka o milosci. Milosci Matki do Dziecka. Nawet jesli dziecko jest seryjnym morderca a matka w zasadzie nie lubi go od urodzenia to laczy ich silna wiez. Jakis magnes, ktory odpycha albo przyciaga, nieustannie dziala.
Moze gdyby Ojciec nie byl tak zaslepiony dalo by sie cos z chlopcem zrobic zanim popelnil zbiorowe morderstwo? Moze gdyby Matka byla w stanie zajmowac sie nim jakos inaczej wszystko potoczylo by sie inaczej? Tych moze jest wiecej i kazdy znajdzie swoje wlasne. A moze nie dalo sie zrobic zupelnie nic?
Warto przeczytac, choc nie jest to zupelnie przyjemna lektura. Swietnie napisana, wciagajaca, madra i straszna jednoczesnie.