Siostrunia z rodzina odjechala. Przed chwila dojedlismy ostatnie swiateczne pierogi.
Swieta byly jednak fajne. Jednak, bo mialy byc z Siostrunia, ale wigilia nie wyszla i trzeba bylo wdrozyc plan B. U Tesciow, bez Szwajcara, bylo calkiem przyjemnie. Prezenty zaskoczyly, Boski Starszy byl zachwycony budka dla ptakow a Tesciowa wszystkimi swoimi upominkami. U nas na swieta daje sie duzo prezentow, bo to chyba jedyny, poza urodzinami moment w roku kiedy sie obdarowywujemy.
25.12 dojechala do Pragi Siostrunia z wyleczona rodzina (przynajmniej czesciowo) i juz bylo superfajnie. Po kolacji wigilijnej na ktorej jadlam … ziemniaki… bo do kompletu byl jeszcze karp i zupa rybna, ktorych nie jem, zafundowalismy sobie prawdziwa wigilie 25.12 wieczorem (dla Siostruni i rodziny Wigilie bis) z pierogami, barszczem, grzybowa, kapusta z grzybami, sledziumami na 2 rozne sposoby. Cudownie.
Dostalam fure roznych prezetow na czele z przecudnym Canonem EOS 7D. Absolutny szczyt moich marzen w kwestii sprzetu i obiecuje, ze bede sie starala robic zjecia czesciej i nie tylko naszej malutkiej kozie Malgorzacie. Poza aparatem oczywiscie najbardziej ucieszylam sie z ksiazek. Dzisiaj nawet wstalam o 6 rano, zeby doczytac poprzednia i moc zaczac ze swiatecznymi.
Po 3 tygodniach od urazu odwiedzilam chirurga, ktory pozwolil mi zdjac unieruchomienie (dlaha po czesku) i kazal zaczac cwiczyc, zeby palec osiagnal dawna sprawnosc. Powiedzial, ze nie sadzi, ze bedzie mi to trwalo krocej niz miesiac a obrzek stawu (teraz wyglada jakby mi implantowali staw Boskiego conajmiej), potrwa jeszcze 3 do 6 miesiecy. Generalnie jednak nie jest zle, zwlaszcza biorac pod uwage fakt, ze ponoc palec byl jeszcze zlamany…
Gosia przezywa ostatnio jakis kryzys osobowosci i chwilami jest okropnie rozwydrzona. Przyznam, ze nie bardzo wiem jak sie dzieciom wyznacza granice a konkretniej co zrobic potem… (czytaj: jak dziecko drze sie, tupie, placze, kopie), jesli ktos mialby pomysly, chetnie przeczytam. Wiem, oczywiscie, ze to nasza wina, ale nie bardzo wiem co i w jakim kierunku powinnam zmienic.
No nic. Dzisiaj musze konczyc, bo wykapana Mloda drze sie na gorze w objeciach taty. Ten wpis to w zasadzie wstep do kolejnego, dla mnie wazniejszego, ale tak jakos nie dalo sie przejsc do filozofii bez opisania przyjemnej prozy zycia.
___
Dostalam nastepujace ksiazki:
– Pochwala powolnosci. C. Honore
– Trafny wybor. J.Rowling
– Pewnego dnia. E.Giffin
– Houston mamy problem. K.Grochola
– Powrot nauczyciela tanca H. Mankel – troche wczesniej dostane ale licze do swiat
– Stolety starik, ktery vylez z okna a zmizel J. Jonnason