KWIECIEN

Wyglada na to, ze Boski zaczyna w Warszawie od kwietnia. Czyli: miesiac na Nowej Zelandii, miesiac w Pradze a potem zostajemy z Malutka same. Kwestia otwarta pozostaje jak dlugo.

W piatek mialam BARDZO nieprzyjemny dzien w pracy, co w konekwencji powinno ulawic decyzje. Smiesznie jak moj biedny mlody szef sie miota nie majac wszystkich informacji. Niech sie jeszcze chwile pomeczy. Zobaczymy co zmajstruje za moimi plecami za te 3 tygodnie. Tak czy inaczej moje dni sa policzone, wiec nie mam zamiaru mu ani ulatwiac ani utrudniac. 

A co sie tak wlasciwie stalo? W zwiazku z wyjazdem na miesiac postanowilam przygotowac prace dla informatykow na zapas. Szefik zyje jeszcze w swiecie dlugasnych kolejek na programowanie, ale to juz na szczescie dawno nie jest prawda a 3 tygodnie to bardzo duzo czasu, ktory panowie z IT powinni spedzic efektywnie.

Pomimo iz zdecydowanie nie nalezy to do zakresu moich obowiazkow spedzilam poprzedni weekend na pisaniu produktowej specyfikacji X. 

W piatek szefowie moich dzialow (BO, IT, marketing i dzial handlowy, deal manager) przyszli na spotkanie na ktorym mielismy o tym produkcie mowic. Sa przyzwyczajeni, ze na takich spotkaniach dyskutujemy o pomyslach. Ktos przyjdzie z planem kota a po godzinie umawiamy sie, ze wyprodukujemy psa, bo z powodu A,B,C tak jest lepiej. 

Tym razem na spotkanie przyszedl moj szef. Polowe spotkania poswiecil na to, ze darl sie na mnie przed wszystkimi tymi ludzmi, ze jest to zle wymyslone, nieefektywne i po prostu do dupy. Argument, ze jest to zrobione wg najlepszych standardow na rynku nie byl przekomujacy. No w kazdym razie byla to 45 minutowa egzekucja. Juz BARDZO dawno nikt sie na mnie tak nie darl. Nigdy sie tak nikt na mnie nie darl przed moimi kluczowymi ludzmi. 

Wytrzymalam do konca. Potem sie w lazience poryczalam. A jak juz sie nadawalam do obslugi weszlam do biura, wzielam torebke i plaszcz i odeszlam do domu.

W drodze do domu dostalam 10 esemesow od osob, ktore byly na tym spotkaniu, ze mlody szef chyba oszalal. Potem ktos z wyrwal sie z pracy, zeby przyjechac do mnie do domu i przekonywac mnie, ze powinnam cos z tym zrobic, bo chlopcu bije na dekiel.

Nie zrobie zupelnie nic. Kto mieczem wojuje od miecza ginie. Szef umie sprawowac rzad tabelek w excelu, ja potrafie zaczarowac dusze. Jak odejde bedzie mu ciezko czyli zaszkodzi sam sobie.

Nie mam pojecia jaki byl prawdziwy powod jego wystapienia. Boski mowi, ze sie boji. Ale ja POWAZNIE nie robic nic co by mu moglo zaszkodzic. Bo wiem, ze jestem w firmie na czas okreslony.

Faktem pozostaje, ze specyfikacja byla przygotowana dobrze, jak rowniez to, ze bedzie musial sie bardzo postarac, zeby znalezc dla IT lepsze zajecie niz programowanie tego co ja uwazam za stosowne w czasie mojego wyjazdu.

A ja nadal sie zastanawiam kiedy mamy spakowac Misie, jak bede wiedziala dam wiedziec. Najpozniej 3 wrzesnia 🙂

Advertisement

Leave a Reply

Fill in your details below or click an icon to log in:

WordPress.com Logo

You are commenting using your WordPress.com account. Log Out /  Change )

Twitter picture

You are commenting using your Twitter account. Log Out /  Change )

Facebook photo

You are commenting using your Facebook account. Log Out /  Change )

Connecting to %s