Dzisiaj zdjecia ”z trasy”, mysle, ze jechalismy z PN Abel Tasman w kierunku lodowca Franty Pepty. Nie ma to specjalnego znaczenia, bo w kazdej drodze bylo fajnie.
A tu Tatus z Coreczka (w nieustajacym ruchu)
to zdjecie lubie, bo duzo sie na nim dzieje. Moglabym je podrasowac/dokolorowac w jakims programie graficznym, ale tak sobie mysle, skoro nie twierdze, ze zdjecia sa profesjonalne to moga byc po prostu przyjemne 🙂 Ale moze kiedys zmienie zdanie i wszystkie nagle nabiora barw 🙂
Zblizamy sie w kierunku gor
gdybysmy staneli w kazdym miejscu gdzie bylo ladnie pradopodobnie wlasnie bysmy dojezdzali do polowy trasy
Probowalismy jesc egzotyczne owoce – na zdjeciu widac tangelo czytaj: nieudana mandarynka. Po kilku probach doszlismy do wniosku, ze jesli jakis owoc nie zdobyl Europy to pewnie byla jakas przyczyna. Zaden nie powalil nas smakiem.
Las deszczowy to taki zwykly las tylko 100 razy bardziej. Nie ma mowy zeby WEJSC i pospacerowac. Trzeba by bylo WYCIAC sobie droge i na wycietym kawalku pospacerowac
do obejrzenia 🙂