Jest taki stary czeski serial, ktory sie nazywa Sanitka, innymi slowy karetka pogotowia. Serial ma 11 odcinkow. W 10 z nich na bialaczke umiera jeden z lekarzy. Gra go Jiri Bartoska – jeden z moich ulubionych czeskich aktorow.
Ten odcinek robi na mnie takie wrazenie, ze zwykle juz od polowy, znajac koniec, doslownie zalewam sie lzami. No ale co bede mowic. Zobaczcie sami jak koledzy odprowadzaja mlodego doktora do szpitala a on jeszcze choc opada z sil podrywa siostrzyczke. A potem te karetki. No nie moge pisac, bo bym znowu ryczala. Zapraszam do obejrzenia finalu odcinka (wystarczy do konca karetek). Moze nie zrozumiecie slow, ale sens na pewno. Dla mnie absolutny kiler”:
A jak juz film sie skonczyl zadzwonilam do Siostruni, jeszcze taka zalewajaca sie lzami i opowiadalam jej duszac sie ze smiechu, ze jestem debilem, bo widzialam ten serial ze 20 razy a zawsze, ZAWSZE wyje jak walnieta :)Co tu duzo gadac sprawilam jej duzo radosci.
Tez macie taki film ktory zawsze was zabije?