Czlowiek dwa razy mrugnie oczami a tu nagle sroda.
Tak, znowu jestem w Pradze, tym razem do piatku.
Mloda w Warszawie z tatusiem i dziadkami. Ja walcze w pracy.
Jak mam wyjechac z Pragi to sie oczywiscie posypaly oferty pracy. Moge wybierac, przebierac, tylko lokalizacja jakby nie ta.
Pierwsze wrazenia z Wawy?:
1. wszedzie mozna kupic koperek, pietruszke. No szok. W Pradze tez sie da, ale umowmy sie nie sklepiku na rogu ulicy. Aaa moze dlatego, ze nie bardzo sa sklepiki na rogu ulicy
2. Stary Mokotow gdzie mieszkamy jest chyba swiatowym centrum przedszkoli i zlobkow. Kilka minut od domu naliczylam kilka obiektow jednej i drugiej kategorii
3. Chleb – ciagle nie wiem gdzie kupowac chleb. Wszystkim tutaj twierdze jaki to w Polsce jest super chleb, ale prawda jest taka, ze u Siostruni na wsi to jest super, ale w Wawie znalazlam dotad tylko takie zwykle przemyslowe chlebiska, ktore drugiego dnia nie smakuja. Chleba mi trzeba, ratujcie!
4. Warszawa jest czysta – nawet moi tesciowie tak mowia a to jest wyczyn.
No i to tyle na poczatek, bo ciagle jeszcze cierpie na warszawska agorafobie i malo co wychodzilam z domu 🙂
Usmiechy.