Po przyjezdzie do Polski w sierpniu Pan Boski zlozyl wniosek o otwarcie rachunku wspolnego dla nas obojga.
Wniosek zostal przyjety, przyjechal kurier, Boski podpisal potrzebne papiery. Pieniazki z jego wyplaty zaczely wplywac na rachunek. Zero problemu… hmm
Nikt mu nie powiedzial, ze rachunek nie zostanie aktywowany do czasu kiedy ja nie podpisze papierow. Dzwonil do MBanku wielkrotnie, niestety po GODZINIE (60 minutach) czekania na linii zwykle ktos odlozyl telefon, chyba nie bylo konsultanta z angielskim i zabawa zaczynala sie od poczatku. Po jakims czasie Boski sie poddal i zaczal rozmawiac z Bankiem swoim przecudnym polskim. Dowiedzial sie, ze trzeba czekac na mnie…
Podczas mojej ostatniej wizyty w Polsce (4-10.11) ja zadzwonilam do banku. Kurier przyjechal ponownie. Podpisalismy (oboje) nowe papiery. Kurier odjechal. Doszedl mail i sms, ze konto w banku bylo aktywowane. Nastepnego dnia zadzwonil kurier a nastepnie odwiedzil nas 2h pozniej niz zapowiadal (wiec obudzil Gosie). Okazalo sie, za papiery PODPISALISMY a oni chcieli nie podpis tylko ladnie napisane imie i nazwisko. Nie pomogly wytlumaczenia, ze nie mamy 5 lat, zeby sie podpisywac imieniem i nazwiskiem. Ok, podpisalismy papiery ponownie. To bylo w srode czy czwartek. W niedziele na infolinii informowano nas, ze konto zostanie aktywowane do konca nastepnego roboczego tygodnia (15.11). A ten mail i sms to taka pomylka…
Niestety w srode (13.11) kurier byl znowu… z umowami a na nich karteczka… dlaczego podpisalismy umowy drugi raz?
Nie trudno sie domyslic, ze nasz rachunek nadal nie zostal otwarty.
Za przedszkole Gosi (drogie jak szlak!) i czynsz (nie tanszy) muselismy zaplacic z czeskiego konta. Na naszym koncie w mBanku sa juz 3 wyplaty Boskiego do ktorych nie mamy zadnego dostepu.
Nie da sie dojechac do jakiegos oddzialu i WYBRAC pieniedzy, nie da sie uzyc karty platniczej, nie da sie przesunac srodkow na inne konto. Musimy walczyc do konca, choc cholernie sie nam nie chce.
Prawdopodobnie zajedziemy do jakiegos banku i owtorzymy rachunek, zeby juz nastepna wyplata szla do innego banku jak my sie tu bedziemy bawic z mBankiem zeby ewentualnie byl tak laskawy i oddal nam kupe kasy (przynajmniej dla nas), ktora mamy na rachunku.
Jednym slowem WKURW. Ale co mam z nim zrobic, skoro mily pan lub pani na infolinii ma tylko tyle kompetencji, zeby po raz 30 zapytac sie o nazwisko panienskie mojej matki…