Nowy pomysl wladcow pracowej galaktyki na moja przyszlosc wyglada nastepujaco:
Nasza firme kupila niedawno inna duza firma. Obie firmy maja wspolny top management a nad nimi jest jeden dyrektor generalny. Ten dyrektor generalny zajmuje sie wieloma innymi firmami tego samego wlasciciela wiec ma maksymalnie 2 dni czasu na nasza polaczona firme.
5 top managerow to oczywiscie osobowosci. Powinni pracowac razem, ale kazdy sobie rzepke skrobie.
Krotko mowiac wielki szef potrzebuje niewolnika, ktory bedzie latal pomiedzy wladcami wszechswiata i pilnowal zeby nad wspolnymi projektami pracowali wspolnie. Bez formalnych prawomocy, ale z dostatecznym autorytetem zeby go nie poslali do … lasu glebokiego.
Raport bezposrednio wielkiemu szefowi.
Na razie jestem na etapie: 30% za, 70% przeciwko. Ale jutro ide na rozmowe z wielka personalna, zeby zobaczyc jak ona widzi ta pozycje.
W kazdym razie milo, ze o mnie pomysleli.