Kiedys czytalam autobiograficzna ksiazke ”Pod sloncem Toskanii” Frances Mayers, ale tak od polowy musialam sie zmuszac do dokonczenia, bo z ciekawej ksiazki nagle zrobila sie ksiazka kucharska przeplatana opisami przyrody.
Wczoraj wieczorem obejrzalam film. Mile mnie zaskoczyl. Byl lekki, ale nie glupi i zdecydowanie poprawil mi humor. Z ksiazki pozostal glownie tytul, ale i najwazniejsze przeslanie, ze trzeba wierzyc, nie poddawac sie i cieszyc zyciem.
Ostatnie 20 minut ogladalam na ipadzie w lozku, bo jeden Kungis reklamowal, ze juz pozno a ona tu nie ma zadnej mamy, ktora by mogla dotykac stopa w czasie snu. No to tak sobie romantycznie lezalysmy razem. Ona usnela w ciagu pikosekundy a ja patrzylam na ladne widoczki i przyjemna atmosfere i pozwalalam sie wciagac.
Pokazani Polacy byli oczywiscie odciagnieci od pluga, nie znali jezykow, non stop palili albo pili piwo. Coz, moglo byc jeszcze gorzej.
Apropos zwiazkow nasuwa mi sie jedna mysl, ktora czesto do mnie wraca…
Rozwody. Nie kumam po co jest cale, relatywnie dlugie i czesto oddalone w czasie postepowanie rozwodowe, zwlaszcza w wypadku ludzi, ktorzy nie maja dzieci i oboje chca sie rozwiesc. Albo nawet maja dzieci, ale oboje sa przekonani, ze ich dalszy zwiazek nie ma sensu. Przeciez ten urzednik co tam do nich przemawia nie ma szansy przekonac ich zeby zmienili zdanie. I po co mialby to robic? W przypadku skomplikowanych rozwodow zwykle bardziej potrzebny jest mediator niz sedzia, ktory najczesciej nie ma przesadnego przygotowania, czasu ani cierpliwosci, zeby szukac sensownego rozwiazania. Pol biedy jesli ma 50 lat i jakies doswiadczenie zyciowe, ale w czym moze pomoc 29 letni sedzia rodzinny to powaznie nie wiem.
Na szczescie w moim otoczeniu nikt za bardzo sie nie rozwodzi a ludzie podchodza do zwiazkow dosyc powaznie (mimo iz pojawiaja sie problemy), ale jak sie tak patrze na media to mam wrazenie, ze duzo ludzi zyje w takich 3-4 letnich inerwalach miedzy pierwsza randka a rozwodem z wystawnym intermezzo, w postaci slubu i wesela, gdzies po srodku. Troche slabo, zwlaszcza jesli wyprodukuja z 2 dzieci.