W ubiegla srode dwukrotnie zanotowalam wyrazny spadek ilorazu inteligencji. Raz w konkurencji solowej, drugi raz w duecie.
SOLO:
Rano Gosia byla u lekarza. Ten obwiescil, ze w zasadzie nic jej nie jest, ale powinna unikac wiekszych zbiorowisk dzieciecych. No to po poludniu poszlysmy razem na zakupy.
Slonce swiecilo. Za jedna reke prowadzilam Kungiska, w drugiej dumnie trzymalam zakupy z mokpolu. Moja 10 letnia zielona bluzka z promodu wesolo powiewala. Ludzie usmiechali sie do mojej pieknej coreczki, milo spogladali na mnie. Zero podejrzen. Ach jakie zyczliwe miasto!
Wrocilysmy do domu. Przechodzac kolo lustra, doslownie katem oka dostrzeglam, ze z tylu mojej zielonej bluzki, na plecach ”ktos” mi przylepil 3 duze, okragle naklejki z napisem DZIELNY PACJENT.
W TANDEMIE:
Ja nie pije kawy wcale, Boski raczej sporadycznie dla smaku. Dlatego zdecydowalismy sie kupic expres na kapsulki Nespresso Pixie. Jest bardzo latwy w obsludze, ale ja nawet nie wiem ile kawy wyjdzie jak sie przycisnie mala filizanke a ile ja duza. Nie uzywam. Pewnego dnia gdzies koncem sierpnia postanowilam zrobic Boskiemu niespodzianke i zrobic mu kawe. Wsadzilam kapsel do expresu i nie zadzialal. No to sie zaczelo. Oczywiscie okazalo sie, ze jestem morderca expresow. Boski duzo razy wpychal tam zielony kapsel a kawa nie robila sie i nie robila. Zadzwonilam na infolinie, powiedzieli, ze jak woda nie przeplywa przez kapsel to trzeba nam do warsztatu.
I w te srode pojechalismy. Expres i my. Weszlismy do warsztatu z takim golym expresem bez pojemnika na wode i zuzyte kapsle. Pan wsadzil pojemnik, kapsel, podstawil filizanke i tadam… kawa zrobila sie bez problemu. Akomplaniowana przez nasz wytrzeszcz oczu.
Pan mowi: – pewnie panstwo probowali zrobic kawe z pelnym pojemnikiem na zuzyte kapsle, co?
My: – no, moze
Pan: – a potem ciagle wkladali tam ten sam, wygiety kapsel, zeby sprobowac czy moze juz dziala?
My: noooo
Pan: no, to by nie dzialal nigdy. Tamten kapsel zablokowalo, bo nie mial gdzie wypasc a przy nastepnych probach nie nie mogl zadzialac bo byl wygiety.
My: czesto sie pan spotyka z debilami takimi jak my?
Pan (taktownie): – ja tam wole, zeby kazdy sie zajmowal tym na czym sie zna. Ja sie znam na Nespresso, panstwo na czyms innym. I tego sie trzymajmy. Ciesze sie, ze moglem pomoc
hmmm