W ubiegly czwartek pojechalismy z Gosia do alergologa. Odebralam ja z przedszkola o 11 i poszlysmy na tramwaj. Po drodze na chodniku Gosia zobaczyla rybe. Tak rybe. Komus chyba wypadla z reklamowki, inaczej sobie tego nie potrafie wytlumaczyc. Zblizamy sie Gosia oglada lekko nadgnita rybe z zaciekawieniem i pyta:
– mamo, myslisz, ze tutaj kiedys bylo jezioro?
XXX
to byl dobry dzien w kwestii pytan, bo pare krokow przed totarciem do przychodni Gosia zadala kolejne filozoficzne pytanie:
– mamo, dlaczego nasz tata wie wszystko?*
____
Boski mial akurat ciezki dzien w pracy i bardzo go to pytanie uskrzydlilo 🙂
____
btw lekarz wydal mi sie rozsadny. Wysluchal historii drapania Gosi. Poogladal jej nozki i stwierdzi, ze to atopowe zapalenie skory (co tak jakos wiemy od zawsze choc u alergologa bylismy tylko raz jak miala roczej z kawalkiem). Choroba genetyczna, raczej dziedziczna i nie da sie jej pozbyc lekami, mozna natomiast zlagodzic objawy gdyby sie nasilily. Gosia wyrosla juz z czasow kiedy cala buzia nogi a czasem i brzuszek wygladaly tragicznie. Z czasem powinno byc lepiej.
Lekarz powiedzial, ze oczywiscie mozemy zaczac Mloda kloc jak wsciekli i jest szansa, ze znajdziemy przyczyny choroby. Z drugiej strony i tak jej nie wyleczymy a z czasem powinno byc coraz lepiej. Gosi nie musza uczulac konkretne potrawy (jak na przyklad miod), ale na przyklad ich kombinacje. Wiec i tak pewnie bysmy nie znalezli wszystkiego. I jego zdaniem cena za informacje (meczenie Kungisa) bylaby wyzsza niz korzysci.
Mowil, ze musimy do sprawy podchodzic rozsadnie. Jak skorka jest akurat ok to sie cieszyc jak dochodzi do nasilenia objawow (przy kazdej infekcji) to zastosowac jakis fenistil albo zyrtec zeby nie rozdrapala. I tak wlasnie robimy.
Dodatkowo wytlumaczyl wielka tajemnice katarow Gosi (Gosia nie ma katarow jak normalne dzieci ona ma gigantyczne-mega-ogromne katarzyska i lekarze zwykle sie dziwia czemu tak wielkie katary sa tylko tam i nie schodza do oskrzeli czy podobnie). Powiedzial, ze to normalne u atopakow, bo troszke inaczej jej sie sluzowka wyksztalca. Krotko mowiac choroba nie ma wplywu na jej rozwoj intelektualny czy fizyczny a nasz niezbyt silny model choroby daje nadzieje, ze po ukonczeniu 5 roku zycia (czyli niedlugo) powinno byc jeszcze lepiej.