JAKIS POMYSL?

Bozysz. Moj uposledzony maz pokazuje 6 tygodniowej dziewczynce TeleTubbies. A ona sie patrzy! Ja z nimi zwariuje.

___

Dobra, napisze co sie dzieje. Popsula sie i nie chce jesc.

Przed szpitalem Zuzia regularnie przybierala ponad 400g za tydzien. W zeszlym tygodniu przybrala 80g. 80 g to dwa razy mniej niz minimum, ktore powinien przybierac na masie czlowiek w jej wieku w ciagu tygodnia.

Zaczela sie psuc pod koniec pobytu w szpitalu. Zamiast normalnego zainteresowania cycem zaczela odwracac glowe, histerycznie plakac, zwijac sie. Nastepnego dnia wszystko sie unormowalo, wiec spokojnie wyszlysmy.

Potem z dnia na dzien bylo tylko gorzej. Wyszlysmy we wtorek. W czwartek juz jadla malo, ale powiedzmy, ze dalo sie to jeszcze jakos racjonalnie wytlumaczyc. Od piatku zaczelam chodzic po scianach. 

W sobote zadzwonilam do neonatologa. Powiedziala, ze jesli sie usmiecha to moge odciagnac pokarm i sprawdzic ile je (WTF? widac, ze pani w zyciu nie karmila). Slychac bylo, ze specjalnie to mi nie wierzy. Dzwonilam do szpitala z ktorego wyszlismy i mowilam z pielegniarka, sugerowala, ze jesli choc troche je, mamy poczekac do poniedzialku i isc do pediatry, bo w szpitalu jest za duzo bakterii i wirusow to cos chwyci. I pielegniarka miala niezy ubaw, przeciez nasz Mis Kuleczka nie moze nie jesc. Otoz MOZE, niestety.

W niedziele bylam na granicy zalamania nerwowego. W takim stanie, ze Boski zaczal jezdzic po miescie i szukac wagi. Okazala sie towarem deficytowym. Nie bylo w Smyku, sklepach z artykulami do rehabilitacji, wielkich aptekach.  W desperacji, dzieki pomocy pana z recepcji, zapukalam do drzwi sasiada ktory mnie w zyciu nie widzial i pozyczylam od niego wage, zeby sie upewnic, ze sie nie odwodnila. Nie odwodnila, ale zupelnie zatrzymala we wzroscie. Mokrych pieluch tez zaczelo ubywac.

W poniedzialek bylismy u pediatry. Pani (w zastepstwie) pochwalila jaka sliczna, posluchala i zawyrokowala, ze mam ja czesciej przystawiac do piersi. Powiedzialam, ze chetnie, ale ona nie je. Wiec pani kazala zmienic diete i przystawiac nawet co godzine. Mowie babie, ze moge przystawiac co 5 minut, ale ona nie je!

To moze powinnam sciagnac mleko do butelki, zeby jej latwiej lecialo (dalsza pojebana). Jeszcze raz spokojnie wytlumaczylam, ze mnie mleko leci jak fontanna i z butelki latwiej nie bedzie, raczej sciagam, zeby nie lecialo tak szybko, ale nie ma to znaczenia BO ONA NIE JE!

Po kolejnym dobrym pomysle pediatra poprosila, zebym jej pokazala jak karmie. No to pokazalam. Mloda zachowywala sie jak tasmanski diabiel, plula wiercila sie, darla, nie bylo mowy o tym, zeby cokolwiek zjadla. Wpadla w amok.

Acha – powiedziala pani doktor- ONA NIE JE. Chyba ja cos boli.

No chyba.

Przepisala paracetamol i kazala isc do laryngologa. 

Poszukiwanie laryngologa trwalo kilka godzin. W miedzyczasie Mloda dostala paracetamol i zjadla az jej sie uszy trzesly.

Poszlismy do laryngologa. Nie znalazl nic. Kazal nam wylaczyc paracetamol i isc do szpitala, bo jako pierwsza uwierzyla nam, ze dziecko po prostu nie chce jesc! (sama kiedys miala chorego syna).

Do szpitala dotarlismy o 22. Byslismy 3 w kolejce. Do gabinetu weslismy po 1 w nocy. Coz. Nie mam pojecia czemu to tyle trwalo.  Dobrze, ze choc lekarka byla rozsadna. Powiedziala, ze prawdopodbnie po tych wszystkich antybiotykach ma zupelnie wyniszczona flore bakteryjna i po prostu boli ja przelyk!

Zaczelismy podawac malej probiotyki (nie pytaj sie, czemy nie kazali nam tego robic juz od wyjscia ze szpitala). 2 razy dziennie daje jej kawalek czopka paracetamolu. I costam je. Nie tak jak jadla przed szpitalem, ale tak ze przybiera codziennie choc troszeczke no i sika tak jak maja sikac maluchy.

I wszystko byloby dobrze, gdyby nie to, ze dzisiaj o 18 zjadla troszke… a od tego czesu nie chce jesc. Palec ssie jak szalona, ale jak dostanie piers dostaje ataku szalu. Normalnie w tym czasie powinna zjesc o 18 a potem jeszcze ok 21. Zaczynam sie martwic. Jutro niedziela a Boski o 9 rano wyruszy w droge do Czech i powroci dopiero w srode.

Bedziemy same i kazdego dnia bede sie modlic zeby jadla.

Ta frustracja, kiedy nikt, prawde mowiac nawet najlepsi znajomi, nie chca wierzyc, ze dziecko nie je a ty widzisz, ze jest po prostu zle, jest straszna. Co musi sie stac, zeby uwierzyli matce, ze dziecko nie je? musi sie odwodnic? Skoro jest wielka to nie musi jesc?

Tak bardzo chce, zeby znowu jadla! niech sobie placze, ale niech je. Zebym nie musiala sie ciagle i ciagle martwic. Bardzo prosze…

Advertisement

Leave a Reply

Fill in your details below or click an icon to log in:

WordPress.com Logo

You are commenting using your WordPress.com account. Log Out /  Change )

Twitter picture

You are commenting using your Twitter account. Log Out /  Change )

Facebook photo

You are commenting using your Facebook account. Log Out /  Change )

Connecting to %s