Potwierdzam, jest nam blogo. Wlasnie uspalam Maluska w wozku i robie sobie herbate ziolowa. Nie ma co gadac, z jednym dzieckiem jest duzo latwiej, bo mozna go bardziej sluchac. Jest na to czas. Nie trzeba czekac az pada ze zmeczenia, ale ukolysac jak jeszcze ma sile usnac. Jest czas na gggyyy i gaa i na pokazanie, ze pieta doskonale nadaje sie do zjedzenia. Zwlaszcza jesli to jedno dziecko jest drugie i juz te wszystkie stany (glodu, brzuszka, zmeczenia, tylko tak jecze dla sportu) czlowiek potrafi identyfikowac. Gosia dla odmiany u babci, ktora chylkiem zaczela sie starzec. Ta kategoryczna babcia sadza nam Gosiaka przed telewizorem, bo “musi” prasowac, albo “musi” gotowac albo inne kategoryczna “musi” zeby tylko, co tu duzo gadac, pozbyc sie tych pytan, uwag, energii, ktora az kapie z dziewczynki. Nic jej nie powiem, oczywiscie, bo ciezko komus wypominac, ze juz nie ma sily i cierpliwosci, zwlaszcza jesli jeszcze nie przyszedl czas, zeby to przyznal sám przed soba. Gosia jest tam szczesliwa a ja mam troche czasu tylko dla Okruszka i dla siebie. Bo lubie spokoj Pragi, naszej dzielnicy i mieszkania. Jest mi spokojnie.
W Praze je blaze.