Siostrunia jest na wakacjach nad polskim morzem i maja okolo 20c. My jestesmy z Zu w Praze. Lezymy w mieszkaniu z zamknietymi oknami i zaciagnietymi roletami zewnetrznymi i czekamy, az na dworze przestanie byc piekielnych 36C w klatce meteorologicznej (czytaj: na sloncu wiecej).
Teraz konkretnie Zu spi a ja musze lezec z nia bo by sie za sekunde obudzila. Czytam co tam panie w internetach. A te pelne komentarzy o stanie Polski conajmniej takich jakby sie wczoraj skonczylo powstanie warszawskie. Ze Polska porozwalana, bieda, zle drogi syf i malaria. Tozto PRowe cudenko oslepic tak duza grupe ludzi.
Rok 2014 spedzilam w duzej mierze w Polsce. Nie tylko w Warszawie ale i na wycieczkach a to w Naleczowie, Poznaniu, Kaszubach czy na Slasku. Wierzcie mi, jest niebo lepiej niz 14 lat temu. Nie doskonale, ale znacznie ladniej, funkcjonalniej, czysciej. Nie wiem czy jest taka opcja, zeby ludzie byli objektywni, chyba nie. Tylko po co sobie nerwy psuc tam gdzie nie trzeba?