NA KAZDY TEMAT

1. GORACO – czyli Zu nie chce jesc. Jakikolwiek brak komfortu a Zu nie bedzie jadla. Dzis pila z 10 razy za kazdym razem po lyczku. Po zachodzie slonca laskawie na 3 razy zjadla 2/3 sloiczka dyni. Je tylko dynie albo krolika z ziemniakami. Reszta jest niejadalna. Czyli powtorka z rozrywki. Gosia byla taka sama. Poza nie jedzeniem jeczy. Taka zmeczona ta pogoda. Rozumiem Moja slodka kobietke. 37C to jakies nieporozumienie.

2.”WAKACJE” – Boski odfruwa w poniedzialek. Te “wakacje” to porazka. W mysl zásady on musi odpoczac a ja jestem MATKA. Obudzila sie we mnie reflexia, ze jestem matka jak trzeba non-stop cos robic, ale jak trzeba posluchac, ze nie czas na spacery, bo Zu o tej godzinie spi, to juz nie jestem matka tylko HISTERYCZKA, ciekawe

3. Dr. House – po 3 dniach szalonych goraczek (nawet 39,9C) Zu pokryla sie ciapkami. Trzydniowka. W zwiazku z tym, ze goraczka wystrzelila w gore po tym jak urzadlila mnie pszczola (?) i zjadlam jakas niedozwolona podczas karmienia tabletke na alergie bylismy u lekarzy 3 razy. Za pierwszym razem (przychodnia szpitalna Liberec) pani powiedziala, ze zabkuje. Za drugim razem (kazali wrocic z moczem, rowniez Liberec) pani autorytarnie stwierdzila, ze wirusowa angina i bedzie ja gardlo bolec z tydzien. Walic srodki przeciwbolowe, bo sie odwodni. Chora strasznie. Na pytanie jak poznam, ze pije ZA malo nie potrafila odpowiedziec. A ze najlepsza obrona jest atak probowala mnie wystraszyc ewentualna kroplowka z glukoza. Nie powiedzialam jej, ze po przezyciach styczniowych perspektywa GLUKOZY raczej mnie nie wystraszy. Obie bardzo zszokowalo, ze przy goraczce ponad 39C daje malej maluski kawalek diazepamu, zeby nie dostala drgawek. Obie wykluczyly trzydniowke. Za trzecim razem nasz praski pediatra powiedzial, ze bedzie zyla, infekcja pewnie jakas, wszystko czyste tylko trzeba uwazac z ta temperatura i musimy przeczekac a przy goraczce nad 39C dawac diazepam. Pytalam sie czy moze to 6. choroba dziecieca (trzydniowka)? odpowiedzial, ze termin nietypowy, ale czemu nie. Poznam jak sie zmieni w biedronke. Gdyby w Libercu nie sciemniali z angina to bym byla w basenie u siostruni a nie zdychala sama z Zu w Pradze.

4. BABCIA – musze pochwalic tesciowa. Chetnie i z wlasnej inicjatywy bierze do siebie Gosie. Zu moze tak potrzymac jak ide do kibla, ale z Gosia maja dobre stosunki. Cieszy mnie to niezmiernie, bo babcia jaka by nie byla, jest najlepsza. Bardzo sie ciesze, ze sie znalazy z Gosia droge do siebie. Gosia u Babci. Lata po ogrodzie. Piekny maja ten ogrod, tylko mnie (jedyna) wszystko gryzie i puchne jak wariat, wiec dziekuje, postoje:)

5. MIESZKANIE – moze kupimy mieszkanie w Pradze. A moze nie. Zobaczymy. Bardzo ladne jest, tyle, ze mieszkamy w Londynie. Jeszcze, ze nie kupilismy mieszkania w Warszawie!

Advertisement

Leave a Reply

Fill in your details below or click an icon to log in:

WordPress.com Logo

You are commenting using your WordPress.com account. Log Out /  Change )

Twitter picture

You are commenting using your Twitter account. Log Out /  Change )

Facebook photo

You are commenting using your Facebook account. Log Out /  Change )

Connecting to %s