Od kilkunastu dni caly internet zyje azylantami. U mnie na Facebooku polowa wpisow dotyczy wlasnie tego tematu. Fascynuja mnie 2 rzeczy:
1. Polaryzacja. Czesc znajomych dziw, ze nie oferuje wlasnych mieszkan Stryjczykom i absolutnie nie ma zadnych obaw zwiazanych z potencjalna islamizacja Europy. Druga polowa zamieszcza 30 wpisow dziennie o gwaltach dokonanych przez imigrantow i grozbie wysadzania w powietrze noworodkow.
2. Skakanie do gardel. Ludzie wymazuja sie wzajemnie z grona znajomych, wyzywaja od najgorszych. Sa do szpiku kosci przekonani do swojej racji. Zero watpliwosci.
A ja? Dziwie sie extremistom z obu stron. Oba warianty (brac wszystkich i nie brac nikogo) wydaja mi sie krotkowzroczne i zaslepione. I staram sie wypowiadac na ten temat mozliwe malo. Dlaczego? Bo jak ktos nie chce widziec, ze prawda lezy po srodku to mu sie i tak nie wytlumaczy a mozna oberwac rykoszetem.