Gosia zawsze byla ostrozna. Nie siadala do czasu kiedy nie umiala siadac, jak juz wstala to stala solidnie. Nigdy nie robila i nie robi nic niebezpiecznego. Jako male dziecko wymagala nieustannej asystencji. Trzeba bylo jej non stop cos podawac, przynosic, podsuwac nie bylo opcji sama na dluzej niz kilka sekund.
Zu jest przeciwienstwem Gosi. Wydaje sie, ze nie jest ruchowo tak zreczna, za to nie zna slowa przegrywac (Gosia juz w tym czasie czworakowala, Zu woli pelzac, no chyba, ze ktos jej podniesie dupke to laskawie przyjdzie pare krokow). Dla odmiany chodzi kolo mebli, ciagle sie przewraca a my lapie my ja tylko na tyle, zeby sobie nie zrobila duzej krzywdy, wiec pomalu zaczyna sie asekurowc przy upadaniu. Wlazi na niski stolik choc jest tak malá, ze najpierw musi sie podciagnac na rekach. Non stop gdzies sie wciska, przewraca, spada i znowu wlazi tym razem o troszeczke zgrabniej. Zu jest samowystarczalna, mam byc na wyciagniecie reki, ale moge cos ogladac, sluchac ona sie zabawi sama.
Tylko w nocy lubia spac w gniazdku. W nocy máme trzeba dotykac inaczej czlowiek sie budzi.
Takie mam dziewczynki. Takie same a bardzo inne:)
P.s
to zdjecie mialo byc na koncu, ale blox nie pozwala inaczej. Jakby sie ktos pytal jest to wyscig psa i kota (tak sie przebraly, tez nie wiem po czym to mozna poznac:) ogony maja zrobione ze sliniakow w rajtuzkach to wiem.