Gosia wlasnie spi pod namiotem. Boski zabral ja na wyprawe z kolegami z liceum. Kazdy wzial corke (a jeden nawet zone, tez z ich klasy, i 2 corki) i poplyneli po rzece na dwoch wielkich pontonach. Potem byly jeszcze kielbaski przy ognisku i kapiel w lodowatej wodzie w otwartym basenie na polu kempingowym, a teraz spia w spiworkach w namiocie. Nie jestem przekonana, ze Gosia wroci zdrowa z tej wycieczki, ale co zrobic. Tak przeciez powinny wygladac wakacje.
Zu slodko spi obok mnie w domku na wsi u babci i dziadka (ktorzy dla odmiany spia u nas w drodze do Szwajcarii). Mnie jest strasznie spiaco i przyjemnie.
I tak nam pomalutku mija lato.