Boski postanowil, ze nie bedziemy spac w hotelach tylko w domach goscinnych w srodku mediny. Te zwykle schowane sa tak, ze musisz sie z obsluga umowic w jakims bardziej znanym miejscu a potem ktos cie odbiera i przyprowadza do miejsca przeznaczenia.
Drepczesz przez medine i zastanawiasz sie, co moze cie spotkac na koncu tej zaplutej ulicy. Nic. Bo to jeszcze nie koniec. Zakret, kolejny, jeszcze jeden. Ulica jest juz taka waska, ze mieszcza sie w niej glownie koty, ale i tak wcisnie sie tam motocykl, osiol, kon albo maly ťuk ťuk. Dzieci trzymasz od strony sciany, bo kierowca “motora z przyczepa” nie ma szans zauwazyc, ze wlasnie urwal komus glowe. Wszedzie gwar, ludzie, swiatla. I nagle skrecasz w zaulek z pod ciemnej gwiazdy i stájesz przed nieoznaczonymi drzwiami.
Te drzwi prowadza do innego swiata. Oázy ciszy, spokoju i piekna. Wlasnié znalazles sie w domu w ktorym bedziesz spac. Ten z Marrakeshu, ktorego czesc zostala zbudowana w XVII a czesc w XVIII wieku wygladal jak palac. Kilka dziedzincow wewnetrznych, na srodku najwiekszego basen a wokol niego palmy. Na innych ustawiono stoly lub fontanny. Twoje pokoje maja zwykle tylko okna wychodzace do srodka domu, nigdy nie na gwar ulicy. Kazdy kawalek drewna, syfitu, okiennic zdobia przepiekne ornamenty.
Nie ma czegos takiego jak “check out time” – odejdziesz jak bedzie czas odejsc, nikt Cie nie wygania. Po przyjezdzie dostajesz obowiazkowa herbate i ciasteczka. Ciasteczka pojawia sie rowniez jak stwierdza, ze za dlugo jestes w domu (Gosia potrzebowala odpoczac) i przeciez musisz cos przekasic.
Dom w Essauirze mial taras z widokiem na morze, tam jedlismy sniadanie. W Marrakeshu na tarasie popijajac slodka herbate, ktora ugoszczono nas po przyjezdzie, sluchalismy spiewu z pobliskiego meczetu gloszacego zachod slonca. Wczoraj, w Rabacie, mieszkamlismy na pietrze. Dzisiaj w Fesie dom jest nieco mniejszy za to w srodku caly ozdobiony pieknymi mozaikach.
Sniadanie jutro o 9 na tarasie na dachu. Niech zgadne, beda rozne rodzaje slodkiego pieczywa, powidla z daktyli, wsciekle slodka herbata i sok wyciskany z pomaranczy. Mniam 🙂