Marrakesh to nie tylko medina, choc ta ciagnie sie kilometrami, otoczona wielkim murem w kolorze wypalanych cegiel. Marrakesh to wielkie, ciekawe, dynamiczne miasto kontrastow. Z przepieknymi ogrodami, wystawnymi budowlami i rozpadajacymi sie blokami – potworkami, z plastikowymi plachtami zamiast szyb.
Wszystko ma swoja cene. Czy da sie tutaj przezyc ze sprzedazy wody? Sadze, ze da. W 15 letním przewodniku jest zdjecie tego samego sprzedawcy wody, ktorego wczoraj spotkalismi przed kompleksem cmentarnym (mauzoleum saaian) tuz obok bram mediny. Byl ubrany w ten sam stroj, tylko zebow mial jeszcze mniej.
Mozesz kupic torbe za 50dh, mozesz kupic za 3900dh, wszystko zalezy od tego ile mozesz i chcesz wydac. (1 funt kosztuje okolo 12 Dh)
Na straganie za kilka monet kupisz wode z gotowanymi slimakami a potem wyjadasz je wraz z innymi wykalaczka a puste muszle rzucasz z powrotem na wozek. Mozesz kupic porcje frytek za pol funta w pekajacym w szwach no-name fastfoodzie. Jesli chcesz jesc w podobnych warunkach w jakich jesz w domu zaplacisz niewiele mniej niz w Pradze czy Warszawie.
Bieda to tutaj BIEDA. Bogactwo to BOGACTWO. Tylko wszystko przesuniete troche w kierunku biedy i Twoje skromne zycie to tu relatywny luxus.