Obiecalam sobie, ze ten wpis powstanie dopiero jak bezpiecznie powrocimy do Europy. Tak sie stalo, po 10 dniach w Maroku przyfrunelismy do Lizbony.
Przed wyjazdem wiele osob pytalo sie nas czy nie boimy sie jechac do kraju muzulmanskiego z dziecmi. Wszyscy zwracali uwage na 3 potencjalne problemy:
1. Terroryzm
2. Zatrucia pokarmowe
3. Kradzieze
Kazdy z tych problemow wydaje mi sie calkiem reálný i dlugo sie zastanawialismy czy warto “ryzykowac”. Doszlismy do wniosku, ze warto zobaczyc Maroko i ze damy rade.
Ad 1. Terroryzm – mieszkamy w Londynie, konkretnie na Canary Wharf. Zeby wjechac do naszego domu autem albo taxowka trzeba przejechac przez kontrole. Sprawdzaja auto od spodu lusterkami, pytaja gdzie sie jedzie. W budynku gdzie pracuje Boski bylo juz kilka mniejszych atakow terrorystycznych. Pare przystankow metra od nas byly niedawno 3 ataki. Pareset metrow od domu zabili Czecha bo zielone. Nie wiem gdzie jest wieksze niebezpieczenstwo urazu ze wzgledu na terroryzm. Obawiam sie, ze w Londynie
Ad 2. Zatrucia pokarmowe – dzieci wiedzialy, ze nie moga pic wody z kranu. Myslismy rece duzo czesciej niz zwykle a przed posílkami dezynfikowalismy antybakterialnym zelem. Kazdego rano dzieci i my jedlismy probiotyki, zeby w razie klopotow przezyc lepiej infekcje. Jedlismy w restauracjach. Takich raczej tanszych, czesto uczeszczanych, ale jednak zadne street food (dobrze, jakies slodycze pieczone w glebokim oleju ale to wszystko). Na straganach kupowalismy tylko pieczywo i “obierane owoce” typu banan czy mandarynka. Nikt z nas nie mial najmniejszych problemow z trawieniem.
Ad 3. Kradzieze – po studiach pracowalam w Hiszpanii i jednym z moich zdan bylo pilnowanie Marokanczykow, bo niestety czesto kradli w miejscu gdzie pracowalam. Podczas naszej podrozy paszporty i portmonetki zostawialismy w riadach w ktorych spalismy. Torebke nosilam przed soba, nie zostawialismy nic niepotrzebnie na widoku. Z tego co wiemy nikdy nie probowal nam nic ukrasc. W kazdym razie nie ukradl.
Mimo wszystko nie moge napisac, ze wszystko bylo doskonale bez komplikacji. Na poczatku Gosia miala katar. Tak straszny, ze nie mogla oddychac, doslownie dusila sie w nocy a wieczorami miala podwyzszona temperature. Wiedzialam, ze jesli czegos nie wymysle to katar zjedzie nizej i zacznie strasznie kaszlec. Po kolejnej nieprzespanej nocy poszlam do apteki i rekami nogami wytlumaczylam, ze katar ja zabija. Nie grypa, nie przeziebienie tylko monstrualny katar. Pan dal krople. Zakropílam RAZ i bylo duzo lepiej. Po 3 dniach kroplenia 3 razy dziennie katar zniknal…
I wtedy przyjechalismy do Fesu a Zu wylala sobie powitalna wrzaca herbate na noge od kolana w dol. Wyla. Na szczescie wszyscy zachowali spokoj duszy. Wybieglismy z Zu i Boskim przed dom i zaczelismy polewac noge zimna woda z butelki, pracownik riadu szybko przyniosl lod. Potem polecelismy do pokoju i dlugo oblewalam noge zimna woda z umywalki. Na wiekszosci nogi nie ma sladu. Z boku stopy wyrosl bombel wielkosci 1,5cmx4cm. Poszlismy do apteki, postawilismy malá nozke na stol, dali lek. Zu juz nigdy sie na noge nie skarzyla. Pierwszych kilka dni chodzila w klapkach lub jezdzila w wozku, teraz juz chodzi bez problemu w butach. Noga jeszcze sie nie zagoila ale juz jest duzo lepiej.
Raz Zu wyslignela mi sie z rak przy schodzeniu z bardzo waskiech i mokrych schodow (szla za reke i sie wyrwala€. Zjechala na pupie chyba 5 z nich a potem zatrzymala sie na Gosi. Innym razem pare schodow spadla Gosia. Schody sa bardzo strome, bardzo waskie a w czasie deszczu strasznie sliskie.
Raz bylo blisko duzego nieszczescia. W pizzeri, gdzie baby jadly frytki, Zu zaczela sie nagle szybko cofac a za nia byly niomal pionowe weziutkie schody z pietra na parter. Udalo nam sie ja zlapac jakies 2 kroki przed krawedzia schodow. Obydwoje dostalismy zawalu.
Wakacje uwazamy za udane i bezproblemowe, te drobne úrazy uwazamy za malutki podatek od szczescia. Jestesmy bardzo wdzieczni i zadowoleni, ze bylo nam w Maroko tak dobrze i zdrowo.
Z calego serca polecamy Maroko jako destynacje dla kazdego, rowniez rodzin z dziecmi. Jest gdzie jesc, gdzie spac i wszyscy dzieci kochaja. To wszystko za mniej. Jasne, trzeba uwazac, ale to trzeba i na wlasnym podworku! Bylo super!