Gosia bardzo sie ucieszyla, ze jako bylo-nie-bylo oficer wiezienny pracuje dla Krolowej, a zaraz potem zmartwila, ze jednak nie znam jej osobiscie.
Za 20 minut musze wyruszyc na szkolenie dotyczace bezpieczenstwa do kolejnego wiezienia. To juz czwarte podobne szkolenie, niestety najdluzsze a co ciekawe w wiezieniu o raczej umiarkowanym stopniu bezpieczenstwa. To 4 wiezienie w ktorym niebawem bede mogla nosic klucze.
Male wyjasnienie – nie jestem straznikiem wiezniennym, tylko coachem, ale w wiezieniu kazdy jest officerem a wszyscy mowia do mnie Miss 🙂
W jednym z wiezien spotkalam nawet Polaka z Bytomia. Morderce nawiasem mowiac, za 4 miesiace (po niecalych 5 latach) wyrusza w podroz do Polski i tam juz zostanie za co Krolowa skrocila mu nieznacznie wyrok.
Za kazdym razem spotykam tam niesamowitych, w pewnym sensie, ludzi. Gwarantuje, ze nikt by nie poznal, ze wlasnie wyszli z wiezienia. Bywa i tak, ze gosciowi sie nie chce wstac z lozka zeby ze mna porozmawiac, bo poniewaz on nie wstaje przez 13. No fantastycznie, za to ja jade do wiezienia ponad godzine i nie mam zamiaru czekac kolejnych 3 czy 4 az laskawie wstanie.
Dzieci szczesliwie spia a ja mam czas w samotnosci umyc zeby. Do przeczytania 🙂