JAPONIA okien obcokrajowca

  • Japończycy prawdopodobne znają angielski lepiej niż Koreańczycy, niechętnie go używają, ale jakby co, często da się na podstawowym poziomie dogadać
  • Moda kobieca jest (pomijając kimona i subkultury) bardzo luźna, jakby o numer za duża
  • Kobiety maja przepiękne błyszczące włosy
  • Poziom czystości w hotelach… pozostawia wiele do życzenia (mówię to z perspektywy byłego pracownika hotelu w USA). Nie mówiąc o tym, ze worki z brudna posciela walają się na korytarzu itd (ale to akurat tak samo jak w Korei)
  • Toalety publiczne są czyste i często bardzo piękne
  • W zasadzie nie ma koszy na śmieci, pomimo tego na dworze jest czysto (my nosimy własna reklamówkę na śmieci)
  • Ludzie w Japonii są wyżsi od Koreańczyków
  • Poza świątyniami, pałacami i wieżowcami nie na tu specjalnie ciekawej architektury
  • Japonia jest tańsza niż oczekiwalam. Oczywiście może być jaka chcesz, ale nie musi być droga
  • Japończycy są mniej pomocni niż Koreańczycy (wnioskuje po sprawach takich jak uwalnianie miejsca w metrze dla dzieci)
  • Sushi nie jest tak powszechnie dostępne jak oczekiwałam:) 
  • W wielu miejscach sa zniżki dla obcokrajowcow! 
  • Nawet w centrach finansowych nie widać zbyt dużej różnorodności etnicznej (tak jak w Londynie czy NY)
  • W centach handlowych często mozna wypożyczyć wózki dla dzieci
  • Często nie wolno palić papierosów ba ulicach, za to mozna palić w restauracjach (!?)
  • Widać dużo aktywnych zawodowo bardzo starszych ludzi 
  • Jest dużo napisów po angielsku w przestrzeni publicznej 
  • Ludzie często noszą parasolki przewsloneczne 
  • Ceny w sklepach są podane bez watu z czym trzeba się liczyć bo suma do zapłaty będzie wyższa niż myśleliśmy
  • W sklepach osiedlowych, takich koło dolo domu mozna kupić nawet koszule, majtki czy krawat 🙂
  • Wszystko jest pakowane w plastik, tak 1000 razy bardZiej niż w Europie – kazdy cukiereczek, każde pudeleczko
  • Potrawy smakują inaczej niż wygladaja
  • dla wielu osób kimono to ubranie codzienne

 

Advertisement

HIROSHIMA

Odwiedzilismy Hiroshime. Droga byla dluga, bo z Kyoto nawet Shinkansenem to 2 godziny drogi. Ale bylo warto. Moze nie tak ze wzgledu na to co tam mozna zobaczyc (bomba zniszczyla w zasadzie wszystko), ale bardziej z szacunku dla tych 200 000 osob, ktore umarly w zwiqzku ze spuszczeniem bomby 6.8.1945 o 8:15 rano.

5B0546391F2942A48082F81B0BB2CCFA

35657DF884A14689A9F2BBA01549C2AA
886B0F6DA7E845319360428DEF70466B

SHINKANSEN

Pierwsz raz jechalismy Shinkansenem, z Kyoto do zamku Himeji. Jest taki szybki, ze jak przejechal stacje na ktorej czekalismy na ten nasz to Biskiego, Gosie i mnie zamurowalo, a Zu sie rozplakala. Jak nasz pociag stal a obok przejezdzal inny to fala uderzeniowa chwiala námi jak na lodzi. W srodku jest cichutko i czysciutko. Fotele przestawiaja tak, ze zawsze jedzie sie przodem do kierunku jazdy. Bardzo fajne doswiadczenie. Jutro jedziemy znowu, tym razem do Hiroszimy. Co ciekawe mamy bilet sieciowy na tydzien – dla obcokrajowcow sa tansze niz dla miejscowych, bo to droga zabawa a chca wspierac turyzm.

9277A4FCEF7B40D39A73BA3A14082407

MALE ZGUBY

Dzisiaj próbowaliśmy zgubić dzieci. Konkretniej to one. A było to tak: oglądaliśmy świątynie która składa się z tysięcy pomarańczowych bram. Boski robił mi zdjęcie i nagle.. dzieci nie było obok nas. Rozdzieliliśmy się. Ja na górę on na dół. Ustaliliśmy, ze spotkamy się przy jednym
z rozdwojen dróg. Spotkaliśmy się za 5 minut dupa. No to jeszcze raz dokładniej.

25 minut później znalazłam dziewczynki setki schodów wyżej. Siedziały grzecznie z jakimiś młodymi Holendrami, których zaglądały z prośba o pomoc. Gosia była dzielna ale jak już zostałyśmy same to się rozpłakała, na Zu przygoda nie zrobiła wrażenia w najmniejszym stopniu bo przecież miała Gosię:)

Po raz setny przypomnieliśmy zasady co robić jak się zgubią i poszliśmy dalej. Jutro napisze im na rękę numer telefonu.

 

nie było rwania włosów z głowy bo tam się poważnie trudno zgubić lub kogoś ukraść  i odnalezienie dziewczynek było kwestia czasu, ale i tak…

 B14FF5EFAC51489EA3401FDF8A447EC0

 

 

 

ŁAŹNIA HOTELOWA

42 stopnie to jest wyzwanie. Przynajmniej w Kyoto nie było dzisiaj tak parno jak w Korei. W ciągu dnia odwiedziliśmy 3 świątynie, cmentarz i urokliwe uliczki. A wieczorem poszłyśmy do łaźni publicznych w naszym hotelu (czyli spa hotelowego).

Po przyjściu, w zasadzie w drzwiach należy zdjąć buty. W następnym pomieszczeniu rozebrać się do naga (co trwa sekundę bo przychodzi się tylko w szlafroczkach). Ubranko i kartę do pokoju chowa się w szafce. W następnym pomieszczeniu należy się porzadnie wyprysznicowac, siedząc! I mozna wejść do bardzo bardzo gorącego baseniku z bąbelkami.

Czyli w ciągu dnia człowiek się poci i wieczorem tez poci:) potem znowu prysznic (na siedząco) i mozna przejść do pomieszczenia do suszenia. Ponoc to bardzo higieniczne:)

Zdjęć oczywiście robić nie wolno:)

F095664DCD5E4984955BBD988E13DDE10DB44B3B7F31416EA62A0ECFF81A10A715F83BAEC1AF4EE6AFF919BEBA5A5EF41580BD2E4CD9465F8C99DEE369A58A18