CIezkoStraWnie ( ZMECZONA)

The pessimist complains about the wind. The optimist expects it to chage. The realist adjust the sails.

Poczatek optymistyczny, po co sobie humor psuc. Mysli nie mam od 2 dni optymistycznych, co gorsze nie mam nawet furiatycznych tylko takie rece ciagnace sie po ziemi ze zrezygnowania.

Faktem jest, ze jesli sie rozwiode z Boskim to z 60% zrobie to ze wzgledu na jego rodzicow. Nie ma co ukrywac, my z Siostrunia tez mialysmy przedziwnych rodzicow, jednak pare lat nie ma ich miedzy nami wiec nie maja technicznej mozliwosci wtryniania nosa miedzy nas i naszych mezow, ani wyrazania opinii na tematy ktore powinny ich guzik obchodzic.

Tak sie akurat skládá, ze jestem sama w Pradze a Boski z Gosia przyjada w czwartek jak sie Mlodej skonczy szkola. Bardzo sie ciesze na jej przyjazd i chce mi sie rzygac jak pomysle o przyjezdzie Boskiego. Maminsynek jebany. A mamusia nie lepsza. Za 9 dni skoncze 38 lat a ta kobieta ciagle ma wrazenie, ze powinnam tanczyc jak mi zagra. Bo co? Jedyne co w chwili obecnej wydaje mi sie godne szacunku to jej wiek. Ja jestem dla niej przeciez obca osoba, dlaczego rosci sobie prawo do nieustannego oceniania mnie, on-line? Przyznam, ze i ja sama siebie wkurwiam w tej sytuacji, bo jestem przeczulona jak diabli. Ciagle oczekuje ataku, nieustannie w gotowosci bojowej. Przewrazliwiona. Zniechecona. Rozdrazniona. To zupelnie bez sensu dawac komus tyle wladzy nad soba.

A tak powaznie czy to wina Tesciowej, ze Boski w jej towarzystwie ( bo akurat jest w Wawie) zmienia bieg i okazuje sie, ze ja jestem leniwa, samolubna, manipulatywna, wykorzystujaca wszystkich, niewdzieczna .,, nie znám polskiego odpowiednika, kazdy sobie sam napisze czym niby jestem Ciekawa jestem czy byliby szczesliwi gdybym odeszla od Boskiego? I kogo by sobie wyobrazili na moje miejsce? Wierze, ze wybrana paní bylaby pokorniejsza, bardziej porzadna, ladniejsza, moze mlodsza, ale to cholery jasnej ja zupelnie tuzinkowa nie jestem i moze by sie nagle okazalo, ze pare cech charakteru tej cudnej, grzecznej nimfie brakuje!? I co wtedy? Mam nadzieje, ze choc przeprosza syna, ze mu zmarnowali zycie.

Jednego jestem pewna. Jesli bede sie rozwodzic z Boskim to bedzie mial zawsze dostep do Kungisa, bo bardzo Mloda kocha a Mloda kocha jego. Postaram sie, zeby w warunkach opieki nad dzieckiem bylo zastrzezenie, ze u Dziadkow Gosia moze spedzic nie wiecej niz 7 dni w roku. Dlaczego? Glownie dlatego, ze dla niej idealem jest dziecko posluszne a nie madre. Událo sie jej popsuc 2 swoich dzieci, moje wlasne wole psuc sama.

Na urodziny poprosze 50kg cierpliwosci i 3000 tón tolerancji.

CIAGLE KRYZYS?

Kiedy w roku 2008 zaczynal sie kryzys wszyscy w okolicy mieli prace a znane mi firmy dobrze funkcjonowaly.

Minelo 6 lat. Wiele moich znajomych, czasem w atmosferze wielkiego triumfu, zmienilo prace. Ze spora grupa jestem w kontakcie. Prawde mowiac malo kiedy mam wrazenie, ze sa w pracy szczesliwi i maja wiare w lepsze jutro.

W mojej ostatniej firmie lista znajomych kurczy sie kazdego dnia – a byla BARDZO dluga, bo firma wielka. Kazdego dnia ciesze sie z faktu, ze Boski ma dobra prace, ktora uzywi nasza mala rodzine a ja moge sie cieszyc kazdym dniem z Kungiskiem, obiadami serwowanymi Boskiemu pod nos i relatywnym brakiem egzystencjalnych obaw o wszystko ( choc inne obawy oczywiscie sa). Nie mam pojecia czy tak bedzie jeszcze sto lat czy pare miesiecy. Jestem wdzieczna losowi, ze tak jest. Chcialabym, zeby ten dziwny kryzys w koncu sie skonczyl i wiecej ludzi zaczelo oddychac spokojnie.

Tak, w mojej starej firmie znowu szykuja sie zmiany, ktore moga byc bardzo bolesne. W wypadku niektorych powiem “najwyzszy czas”, niestety ostatnio duzo bylo zmian niezgodnych z logika. Czesto odchodzili dobrzy ludzie a zostawali ci, ktorzy wchodzili do tylka bez wazeliny, albo z kims spali, albo mieli dobre PR a zadnych realnych wynikow. Zobaczymy jak bedzie tym razem.

WON!

Od jakiegos czasu moj blog napadaja “inteligentni” marketerzy. Niby pisza komentarze na temat, a pod nikiem link na jakas mala stronke, ktorej chca pomoc. Dluzszy czas to tolerowalam, ale jest coraz gorzej. Moji mili, ten blog to nie jest jakas farma linkow, moja doza tolerancji sie wyczerpala. Won! Nie chce zamykac bloga ani potwierdzac kazdego komentarza. Bede was mazac. Moze nie codziennie, ale raczej skrupulatnie, wiec bardzo prosze nie wysíajcie sie, nie traccie czasu. Jesli nawet Google Was zaindexuje to na krotko.
Znajdzcie sobie nowego zywiciela. Pa pa!

NAJLEPSZY PRZYJACIEL MOJEJ CORKI

Konia z rzedem temu kto wpadnie na to jaka jest ulubiona zabawka Kungisa…? Raz, dwa, trzy, zgaduj zgadula…

[more]

Zadnych szans, kochani!

Mloda znalazla za szafa MATERAC z lozeczka w ktorym spala jako malutka moze ze 3 noce. I ten materac to jest jej nowa milosc. Wlecze go ze soba po calym domu, tuli, ubiera, wiaze kokardy. Musze na nim lezec na znak milosci i robic rozne inne glupoty.

Corka mi zwariowala. Uwielbiam ja 🙂

 

O JAK MI GO ZAL!

Boski chrapie i dlatego spie w pokoju z Gosia. Boski oczywiscie twierdzi, ze on przeciez nie slyszy wiec nie moze byc tak zle, poza tym wszyscy chrapia itd. w kazdym razie powinnam wytrzymac. To nie jest jego wina i niby co ma zrobic. Tylko, ze ja nie mam zamiaru ani ochoty wytrzymywac, dlatego spie z Gosia. Sen mam lekki wiec z nim w jednym pokoju bym sie nie wyspala. Obraza, ale jakos z tym zyje.

Od kilku dni Gosia ma katar. W ciagu dnia nie, tylko wieczorem. W nocy chrapie jak szewc, juz z 3-4 dni. Czyli juz kilka dni mecze sie z Gosia i na wiecej nie mam sily. Wczoraj czekalam do 1 w nocy i ciagle chrapala. Obudzilam Boskiego i slicznie poprosilam, zeby szedl spac z nia, bo ja nie usne. Poszedl.

Od rana obraza. On sie absolutnie nie moze wyspac w takich warunkach, na materacu ( lataspimy na materacu, bo Mloda tak wedruje, ze z kazdego lozka by spadla). i do tego ona cala noc glosno chrapala. Jak on mial usnac z taka pila obok siebie?!

Alez, jak on mial usnac?! Biedaczek moj malutki! Ja go rozumiem, jak tu spac jak ktos TAK chrapie. 

Kto dam ludziom spoleczne przyzwolenie na chrapanie?

Z PAMIETNIKA ZLEGO POLICJANTA

Mloda przezywa ostatnio okres fascynacji ojcem. Boski jest po prostu ciekawszy niz ja. Gada z nim o planetach, wyrywaja sobie rozne czesci ciala, pozwoli ogladac bajki 2h w kawalku, a do tego mozna go przekonac, ze najlepsze sniadanie to lizak maczany w nuteli i posypany grudkami soli (troche przesadzam oczywiscie).

Mama jest nudna. Ciagle cos chce. Rano kaze sie ubierac, zapiac spinke na grzywce, ktora inaczej wchodzi do oczu, wieczorem przynosi do jedzenia owoce, albo o zgrozo! warzywa. Do tego pilnuje zeby przeczytac ksiazki do szkoly i chociaz z daleka spojrzec na slowka, ktore powinna zapamietac w danym tygodniu. Nie dyskutuje, tylko oznajmia, ze bajek nie bedzie jesli sie na przyklad nie posprzata stolu. Kompletnie nie do zycia.

To z punktu widzenia Gosi. A z mojego? Czy ja powaznie musze byc zawsze zlym policjantem? Moze powinnam przejac podejscie Boskiego, ze jakos to bedzie. Niech mnie tez troche dziecko kocha a nie tylko tatus niuni niuni a mamusia megera.

Fakt, jak wrocilismy z Londynu, to obiegla Boskiego, zeby sie rzucic mnie na szyje i przez pierwszy wieczor tatus byl przezroczysty, bo trzeba sie bylo natulic, ale potem wrocilismy do starych koleji. Jak Mloda jest glodna, chce sie jej spac albo potrzebuje cos do szkoly to mama sie przyda, ale te wielkie slodkie oczyska robi na Tatusia. 

Filipinko, jak zyc?

RYBA I ALERGOLOG

W ubiegly czwartek pojechalismy z Gosia do alergologa. Odebralam ja z przedszkola o 11 i poszlysmy na tramwaj. Po drodze na chodniku Gosia zobaczyla rybe. Tak rybe. Komus chyba wypadla z reklamowki, inaczej sobie tego nie potrafie wytlumaczyc. Zblizamy sie Gosia oglada lekko nadgnita rybe z zaciekawieniem i pyta:

– mamo, myslisz, ze tutaj kiedys bylo jezioro?

XXX

to byl dobry dzien w kwestii pytan, bo pare krokow przed totarciem do przychodni Gosia zadala kolejne filozoficzne pytanie:

– mamo, dlaczego nasz tata wie wszystko?*

 

____

Boski mial akurat ciezki dzien w pracy i bardzo go to pytanie uskrzydlilo 🙂

____

btw lekarz wydal mi sie rozsadny. Wysluchal historii drapania Gosi. Poogladal jej nozki i stwierdzi, ze to atopowe zapalenie skory (co tak jakos wiemy od zawsze choc u alergologa bylismy tylko raz jak miala roczej z kawalkiem). Choroba genetyczna, raczej dziedziczna i nie da sie jej pozbyc lekami, mozna natomiast zlagodzic objawy gdyby sie nasilily. Gosia wyrosla juz z czasow kiedy cala buzia nogi a czasem i brzuszek wygladaly tragicznie. Z czasem powinno byc lepiej.

Lekarz powiedzial, ze oczywiscie mozemy zaczac Mloda kloc jak wsciekli i jest szansa, ze znajdziemy przyczyny choroby. Z drugiej strony i tak jej nie wyleczymy a z czasem powinno byc coraz lepiej. Gosi nie musza uczulac konkretne potrawy (jak na przyklad miod), ale na przyklad ich kombinacje. Wiec i tak pewnie bysmy nie znalezli wszystkiego. I jego zdaniem cena za informacje (meczenie Kungisa) bylaby wyzsza niz korzysci. 

Mowil, ze musimy do sprawy podchodzic rozsadnie. Jak skorka jest akurat ok to sie cieszyc jak dochodzi do nasilenia objawow (przy kazdej infekcji) to zastosowac jakis fenistil albo zyrtec zeby nie rozdrapala. I tak wlasnie robimy.

Dodatkowo wytlumaczyl wielka tajemnice katarow Gosi (Gosia nie ma katarow jak normalne dzieci ona ma gigantyczne-mega-ogromne katarzyska i lekarze zwykle sie dziwia czemu tak wielkie katary sa tylko tam i nie schodza do oskrzeli czy podobnie). Powiedzial, ze to normalne u atopakow, bo troszke inaczej jej sie sluzowka wyksztalca. Krotko mowiac choroba nie ma wplywu na jej rozwoj intelektualny czy fizyczny a nasz niezbyt silny model choroby daje nadzieje, ze po ukonczeniu 5 roku zycia (czyli niedlugo) powinno byc jeszcze lepiej.