POZDROWIENIA ZE SPIACEGO DOMU

Wczoraj po 18 dotarlysmy z Mloda do Bohumina gdzie czekala na nas kompania reprezentacyjna w skladzie: Siostrunia, Mis i Matylda.

Wysiadlam z pociagu w niecodziennym stroju, konkretnie w bluzie granatowej i rowniez granatowych rajtuzko-leginsach, bo tuz przed Ostrawa Kolezanka dokumentnie obzygala mi sukienke. Sobie tez, ale taka kruszynke przebrac latwiej. Wymiana a zwlaszcza wyjecie z walizki odziezy w jadacym pociagu z absolutnie (oszczedze szczegolow) pobrudzonej sukienki, majac przy sobie mala, lekko skolowana dziewczynke, jest sporym osiagnieciem logistrycznym, ale udalo sie! Wysiadalysmy w bardzo dobrym humorze, swoim niecodziennym wygladem cieszac oko rodziny 🙂

Jest nam dobrze.

Komary gryza a ja odliczam dni do konca wolnosci i powrotu do pracy. Obaw coniemiara. Rozdielonych do 2 grup: 1. jak Gosia da rade, 2. jak ja dam rade. Zamiast roztrzasac to co i tak jest przesadzone zajmuje sie przyjemnosciami. Zbieralismy lawende z ogordka Siostruni, ogladalam jak Misiu puszcza dorodnego latawca a Gosia peka ze smiechu na hustawce.

Teraz juz rodzina spi a ja mam czas na lekture. Pierwszych pare stron pracy magisterskiej zapowiada DOSYC ciekawa lekture.

Gdyby nie te komary byloby idealnie. 

 

TARCZYCA I INNE

Juz jestesmy w nowym mieszkaniu. Nawet juz mamy balagan, bo Boski w rozjazdach i trzeba korzystac. Po drobnej interwencji pana technika internet dziala bez zastrzezen. Nie mam pojecia gdzie wlozymy te 20 pudel rzeczy, ktore przyjada z Bratyslawy… no nie wiem. Juz teraz mamy tak akurat przedmiotow 🙂

Bylismy na kontrolnym spotkaniu z lekarzem po poniedzialkowym odbiorze krwi. Cukier i fosfor jednak w najleprzym porzadku, ale jakistam hormon ktory stymuluje prace tarczycy dziala troche intensywniej niz by mial. Na razie sie to nie przeklada na czynnosc samej tarczycy (te hormony sa idealne), ale… no w kazdym razie czeka nas wycieczka do endokrynologa dzieciecego. Bez stresow specjalnych.

Chwile przed tym niz poszlam po te wyniki zadzwonil telefon i uslyszalam:

– dzien dobry, pani doktor…

–???!!! (zupelnie nie skumalam o kogo chodzi, myslalam, ze dzwonia od lekarza!)

– tu Pavla XX z prosba o recenzjowanie pracy magisterskiej

– aaa

 praca bedzie o gorach Izerskich, wiec zainteresowala fanatyka – Boskiego przebywajacego akurat w Budapeszcie.

A Mroweczka spi. Juz sie niemoze doczekac na nasza jutrzejsza podroz do Siostruni… pociagiem. Mamo juuz!!! na pociag idziemy. Mam nadzieje, ze jej sie sni.

PRAGNIENIA

W jednym z komentarzy na blogu Calmiriel przeczytalam zdanie:

 Im jestem starsza tym bardziej przekonuje sie, ze kazdy ma mniej wiecej to czego pragnie.

Prawda. O to bardziej musimy wiedziec co chcemy, zeby bez sensu nieoplywac wszystkich okolicznych portow. 

Dobranoc.

WROCILAM, JEZDEM a INTERNET MAM W KOMORCE

Internet nadal tylko przez telefon, ale Dziecie i jego Protoplasta udali sie do babci, wiec nie chcialabym zmarnowac takiej okazji i nie napisac.

Wrocilismy po wakacjach, odebralismy klucze od mieszkania w ktorym spedzimy nastepny (conajmniej) rok, zalatwilismy wiele drobnych, powitalno – administracyjnych spraw. Sporo jeszcze zostalo do zalatwienia, bo za 2 tygodnie planowo wracam do pracy.

Moj nowy ”szef” zaczyna pokazywac swoje nieatrakcyjne strony (odpisywanie na mail po tygodniu, zapominanie na czym sie umowilismy, proby lekkiego zastraszania), dlatego ciesze sie na powrot jakby mniej niz pare tygodni temu. Ale moze to tylko taki strach przed nowym.

Zaczytam wyrabiac sobie opinie o produkcie (czytaj: stronie interentowej), ktora bede sie zajmowala i ze smutkiem stwierdza, ze jakby nikt mnie nie informowal, ze to jednak bedzie zarzadzanie kryzysowe. Nie bede sie rozwodzila na temat szczegolow, ani to ciekawe ani profesjonalne. Na pewno zastanawiam sie nad przygotowaniem krotkiego raportu dla Szefa Wszystkich Szefow zanim na powaznie przejme stery. Cos mi mowi, ze nie zna faktycznego stanu rzeczy. Najwiekszym wyzwaniem beda na pewno ludzie. Mam wrazenie, ze sa rozdzieleni do dwoch obozow a moim zadaniem bedzie lopatologiczne wytlumaczenie, ze w tej grze nie chodzi o ego tylko o to, zeby usluga dzialala jak ma. 

No i druga sprawa. Z dotad przeprowadzonych rozmow mam wrazenie, ze za najwiaksza wartosc jest uwazane siedzenie dluugo do nocy. W zwiazku z tym, ze sama mam zamiar konczyc prace o 15 (bo opiekunka ma czas do 16), i tez dlatego, ze po treningu z Mloda WIEM, ze do jednostki czasu wejdzie sie 2 razy tyle zajec ile mi sie wczesniej wydawalo, bede musiala przekonac team do mojej – szokujacej:) – filozofii: EFEKTYWNOSCI. Oczywiscie wszystko spokojnie. 

Projekt niesie z soba jasne ryzyka: – jest w zlej kondycji czyli po jakims czasie nikt nie bedzie pamietal, ze trend zaczal sie juz bardzo dawno temu.

Z drugiej strony bardzo mnie pociaga taka praca od podstaw. Ograniczeniem moze byc ”szef”, ktory uwaza produkt za swoje dziecko i pewnie bedzie sie bardzo wtracal, ale jakby co zwalal wszystko na mnie. 

Mam nadzieje, ze nie umre ze stresu i dam rade podchodzic do sprawy rozsadnie. W koncu w najgorszym wypadku wywala mnie, albo odejde!!!!

Do tego oczywiscie dochodza obawy czy moj dzidzius najslodszy, najsliczniejszy dziubasek, noworodeczek da rade z opiekunka(ami). No na 100% latwiej niz w przedszkolu, ale jednak nagle zamiast mamy bedzie opiekunka i kolega do pary. Niby sie cieszy, ale jak bedzie w praniu? 

Zeby nie bylo tak patetycznie na koniec pare zdjec Krolewny:)

– lody wieksze niz Krolewna:

Jem lody

twardo siedziala ze mna 20 minut na peelingu rybkowym na Rodhosie:

Rybki

wiekszosc dni na Rodhosie spedzilismy w systemie: sniadanie – basen- obiad/spanie – basen- kolacja

Ryba w wodzie

to zdjecie z pierwszej czesci wyprawy Strbske Pleso, SK – tak chyba wyglada wolnosc:

A ja rosne

i jeszcze jedno z Dunajca:

Dunajec

I ostatnie z Luhacovic – na tym papierku jest napisane, ze jak ktos je kolacje w czasie gdy cundy pan gra diskoczecho to musi zaplacic dodatkowe 25/os. Na szczescie kelnerzy podeszli do nas ze zrozumieniem, bo muza byla dla grupy wiekowej 50+.  Ta Mordka to skupienie na zadaniu nie smutek 🙂

Mordka

MIEDZYPRZYSTANIE

Po tygodniu podrozowania wrocilismy na chwile do Bratyslawy. Za pare godzin, konkretnie o 1:30 wyruszamy na lotnisko w Wiedniu a potem na Rhodos. 

Zla wiadomosc jest taka, ze popsul sie nam aparat fotograficzny. Tak na kaput. I nie bylo czasu kupic nowego. Do tego ten stary Boski zostawil 2 dnia wycieczki u Dziadka na Morawie, wiec nie dalo sie nawet powalczyc o pare zdjec.

Mamy tylko te z telefonu – na przyklad to, w pelnym skladzie podczas splywu Dunajcem. Mloda byla zachwycona i 1,5h wysiedziala bez marudzenia i w obowiazkowym kapoku!!! (w upale)

Boscy

z pozdrowieniami!

ARGUMENT ZA

Miłość cierpliwa jest, 

łaskawa jest. 
Miłość nie zazdrości, 
nie szuka poklasku, 
nie unosi się pychą; 
nie dopuszcza się bezwstydu, 
nie szuka swego, 
nie unosi się gniewem, 
nie pamięta złego; 

nie cieszy się z niesprawiedliwości, 
lecz współweseli się z prawdą. 
Wszystko znosi, 
wszystkiemu wierzy,
we wszystkim pokłada nadzieję, 

Milosc wszystko przetrzyma.

/ fagment Hymnu o Milosci, 1 List do Koryntian/

 

Z wielu wzgledow, z ktorych na pierwszym postawila bym moja samolubnosc i inne nieprzyjemne wady, moja milosc do Boskiego czy wczesniej do innych moich wielkich milosci, jest daleka od wyzej opisanego idealu.

Z calym przekonaniem moge natomiast napisac, ze tak wlasnie kocham Gosie. Bezgranicznie, do ostatniej komorki. Nawet jak mnie doprowadza do szalu i rozgladam sie komu by ja tu wcisnac i doplacic, to kocham kazdy wlosek na ten malej glowie.

Nigdy tak nikogo nie kochalam. Pierwszy raz w zyciu patrze na swiat przez pryzmat tego co bedzie najlepsze dla drugiego czlowieka.

I dlatego warto miec dzieci, zeby kochac bezgranicznie.

PSZTYCZEK

Ostatnimi czasy martwie sie z przeroznych powodow. Zawsze sie jakis znadzie. A to tym jak bedzie przebiegala przeprowadzka a to powrotem do pracy, a to tym, ze wynajelismy dwupietrowe mieszkanie i bedzie ciezko zadbac o to, zeby Mloda nie spadla ze schodow (wiem, ze sa takie bramki, ale ona juz jest spora i przypuszczam, ze sama bedzie je potrafila otworzyc. Fakt, ze potrafi chodzic po schodach mnie nie przekonuje :))))).

W zwiazku z przeprowadzka musimy zmienic lekarza. Nasza Doktorka jest jednym z bardzo poztywnych stron mieszkania tutaj. Bylysmy u niej 2 tygodnie temu po dokumenty. Przy okazji powiedzialam, ze Gosie czasem bola stawy w jednej raczce. Nawet nie ze o tym mowi, ale czasem jak ja nadwyrezy to na przyklad godzine ta raczke oszczedza.

Madra lekarka zrobila badania (Siostrunia smieje sie, ze kosmiczne). Co sie okazalo? Mloda ma niedobor witaminy D (pomimo iz mamy lato!), prawdopodobnie ma drobne problemy z taczyca, nadmiar fosforu i jeszcze jakies inne rozregulowania. Zaden z wynikow nie byl dramatyczny, ale dobrze, ze zrobilismy te badania, bo zadnej z tych rzeczy nie powinno sie na dluzsza mete zaniedbac. Wlasnie jestem w trakcie poszukiwania endokryloga dzieciecego w Pradze. Ten, ktorego znalazlam w Blave, ma pierwszy termin w pazdzierniku. Czyli nic sie nie stalo, ale stac moze. Innymi slowy, maly na szczescie, ale REALNY problem i wystarczajacy powod zeby palnac sie patelnia w glowe i przestac martwic glupotami.

Co sie dzieje poza tym? Wynajelismy mieszkanie. W tym samym budynku w ktorym jest nasz maluszek. Fajnie, bo odpadnie mi stres zwiazany z nowym otoczeniem. Tam wszystko znam a wejscie do innej klatki i jechanie winda do 3 pietra zamiast na parter to nie problem:) 

Mamy rowniez ”zaplanowane wakacje”. Najpierw pojedziemy na Morawe na spotkanie rodziny Boskich, potem na tydzien ”w Slowacje”. Jesli okaze sie, ze namiot mamy jednak w Blave to moze jakas noc spedzimy pod namiotem (sadze, ze Gosia posikala by sie z radosci) a reszte w napotkanych po drodze pensjonatach.

Drugi tydzien bedzie ”ksiezniczkowy” polecimy na Rhodos. To moj debiut w kwestii Grecji i wakacji all inclusive. Postanowilismy, ze skoro nie kupujemy mieszkania to sobie zafundujemy wypasione wakacje. A co 🙂

A Siostrunia z banda jedzie na wakacje do Hameryki. Ale sie ciesze na te paczki co mi na stuwe posla :))) !!!!

CZAS NIE-WIEM-JAK-BEDZIE

Koniec lata i poczatek jesieni zapowiadaja sie meczaco.

Za chwile pojedziemy na wakacje a potem czeka nas zupelna przeprowadzka do Pragi. Zupelna to znaczy, ze tu nic nie zostanie. Nic. Ani ksiazki, ani przyprawy, ani badziewiaste ubrania, ktorych lata nie nosze a jakos nie mam odwagi wyrzucic. Wczoraj zdalam sobie z tej calosciowosci sprawe i bardzo mnie przerazila. Nie ze wzgledu na opuszczanie Bratyslawy czy mieszkania, ale na logistyke. Upchnac te wszystkie rzeczy, ksiazki do innego mieszkania w ktorym w zasadzie nie ma szaf to bedzie ogromne wyzwanie. A wczesniej spakowac? Kto to ma zrobic? My? firma, ktora wynajmie pracodawca Boskiego? Do czego?

A potem przyjdzie wrzesien a ja nagle zaczne chodzic do pracy. Praca mnie cieszy. Nie wiem dlaczego ciesze sie, ze bede robila kolejna szalona rzecz. Z drugiej strony w internetrowych czasopismach branzowych ciagle czytam o tym, ze firme maja sprzedac. Wiec czy warto wracac skoro moge byc jeszcze pol roku na wychowawczym? Co sie ze mna stanie jak sprzedadza firme? Co sie moze stac? w najgorszym wypadku mnie wywala, ale czy ja chce byc wywalona czy wole byc wywalona od razu z urlopu? Ja wiem, ze to idiotyczne mysli, bo zawsze wszystko moze byc inaczej, tylko tak sobie pisze, bo ciagle mi to zaprzata glowe.

Jak te moja prace zniesie Gosia? Niby mam wracac o 16, ale jak to bedzie na prawde? kto to wie?

Do tego pare dni po moim debiucie Boski wyjezdza na 2 dni do Warszawy a potem na tydzien do Londynu. Ja wiem, ze to codziennosc wielu moich kolezanek, ktore maja dzieci, ale i tak czuje sie taka wrzucona na gleboka wode.

Taka jestem nieco przewalcowana rzeczywistoscia. Boski natomiast jedzie na najwyzszych obrotach. Pracuje i zalatwia wszystko w takim tempie, ze mam wrazenie, ze potem po prostu usnie i bedzie spal 6 dni.

Innymi slowy nic waznego sie nie dzieje.

DRUGI ODDECH

autor: Philippe Pozzo di Borgo

Kolejny przyklad, ze film jednak moze byc tysiac razy bardziej porywajacy niz ksiazka. Film: Nietykalni oczywiscie. Nie umniejszajac ksiazce, bo tez zupelnie sympatyczna napisana z werwa wlasciwa powiesciom biograficznym ludzi z poczuciem humoru obdarzonych lekkim piorem. 

Ksiazka jest szczera, smutna ale pelna doprawdy pozytywnej autoironii. W jednej z recenzji przeczytalam, ze ksiazka jest chaotyczna. Niby podzielona na rozdzialy a jednak momentami ciezka w odbiorze i wlasnie tak jest. Czasem strony uciekaja z predkoscia torpety a czasem wleka sie niemozliwe i przyznam, ze pare nawet przeskoczylam, bo wydawalo mi sie, ze zupelnie do calosci nie pasuja.

Podsumowujac: polecam zdecydowanie, choc to nie arcydzielo gatunku. Niestety zycie rzadko bywa arcydzielem a niepelnosprawny Philippe Pozzo di Borgo wlasnie o tym napisal piekna, pelna ciepla ksiazke.

DALEJ BEZ MIESZKANIA

Probujemy kupic mieszkanie.

Probujemy, bo mamy odpowiednia sume pieniedzy i wole, zeby kupic. Mamy rowniez wybrane mieszkanie. Okazuje sie jednak, ze to byc moze jest odrobine za malo.

Od jakiegos miesiaca prawnik sprzedajacego co rusz wyskakuje z jakims fantastycznym pomyslem zmiany umowy, ktore my w imie sprawy w wiekszosci akceptujemy, ale pomalu koncza nam sie nerwy. Zachowuje sie jak wladca wszechswiata na przyklad rozkazuje naszemu prawnikowi pisac po angielsku, zeby lepiej rozumial jego klient. Zastanawiam sie, czy go nie poprosic zeby pisal po polsku, jak juz jestesmy tacy flexibilni (bo niby czemu nasz prawnik ma znac angielski! czeska umowa, czeskie prawo, czeski klient). Arogancja przejawiajaca sie na rozne sposoby, 300%. 

Od 1.8 mamy mieszkac w Pradze a tu ani widu podpisania umowy co dopiero przejecia mieszkania.

Pomalu zaczynamy myslec o realizacji planu B, czyli wynajecia wiekszego mieszkania w Pradze. Byc moze uda sie wynajac mieszkanie w tym samym budynku w ktorym jest nasze malutkie a nasze moze wynajac a moze nie i zobaczyc jak sie rozwinie sytuacja z wyjazdem do Polski.

Bede informowala:)

Â