WOZ cz. 2

Boskiego czeka jutro decydujace starcie. Staram sie jak moge wciagnac go spod wozu i smiem twierdzic, ze wystaje juz spora czesc. Przed chwila walnelam przez telefon taka mowe, ze nie powstydzil by sie mnie Martin Luter King. 

Czas pokaze czy moje peany przyniosly oczekiwane efekty. Wierze jednak, ze jesli czlowiek idzie na jakies spotkanie jako przegrany to jest przegrany a jesli widzi pozytywne aspekty danej sytuacji (a naprawde jest ich sporo!) to wszystko skonczy sie dobrze.

Jutro od 8 do 10 rano trzymac kciuki za Boskiego. 

Obecnosc obowiazkowa!

 

P.S.

A potem wroci do domu i go utluke 🙂

WARIATKA

Scenariusz wyglada nastepujaco. Boski ma cos dla mnie zrobic*. Niby robi, ale w czasie tego robienia mniej wiecej co 45 sekund dowala sie do mnie z jakas uwaga, nieprzyjemnym komentarzem, albo westchnieniem pt. ja jestem taki cudowny a ty tego nie doceniasz.

Mniej wiecej po 30 minutach do godziny wybucham i mowie mu, zeby spierdalal, bo juz mam po dziurki w nosie jego fochow, narzekan i jeczen, bo PAN kierowca, PAN … cos dla mnie robi.

I sie dre. Z 5 minut w kawalku. Potem on 5 minut w kawalku tlumaczy mi, ze jestem wariatka i powinnam sie leczyc, bo ”absolutnie nie kontroluje swoich reakcji”

Po kolejnych 5 minutach zaczyna mnie przekonywac, ze przeciez zadanie X i tak musimy zrobic wiec dlaczego sie na tym nie skupimy.

Kzuwa mac, nie mogli bysmy sie RAZ skupic na tym zadaniu od poczatku i darowac sobie faze robienia ze mnie debila?

Ohhhhmmmmm

___

* uwaga: wszystko co robie ja jest naturalne, ale to co on robi, robi DLA MNIE!

POD WOZEM

Nastepnych kilka dni, zwlaszcza od srody do piatku bedzie dla Boskiego bardzo ciezkich. Nie jest nerwowy, nie jest nawet zly. Tylko po prostu smutny. Tak jak czasem jestesmy smutni kiedy wiemy, ze na prawde sie staralismy i nikt nie ma do niczego zastrzezen, ale w zwiazku “z” i “zwlaszcza” wszystko jes inaczej niz mialo byc.

Chcialabym mu pomoc, wiec jestem sparing partnerem. Slucham, gadam, slucham, gadam. I jest mi ciezko razem z nim.

Chociaz z drugiej strony… 

… no nic. Ciekawa jestem co o tym tygodniu powiemy za rok.

Moja Tesciowa mowi (i wyjatkowo sie z nia zgadzam): ze nic nie jest tak gorace jak zaraz po ugotowaniu (czy jakos tak:), wiec zobaczymy.

I ZNOWU W BRATYSLAWIE

Przyznaje, ze od jakiegos czasu pisze o tematach zastepczych. Nie zajmuje sie tylko usypianiem Gosi, jak moze sie wydawac, ale tez kilkoma innymi potencjalnymi klopotami, tylko nie ma co o nich pisac do czasu kiedy jakos sie rozbujaja, albo w pozytywnym, albo negatywnym kierunku.

Pierwszy z nich o ktorym w koncu nieco napisze to praca Boskiego. Mielismy nadzieje, ze cos sie zmieni. Boski na ewentualne zmiany czekal lata a juz bardzo intersywnie rok. Niestety pradopodobnie spotka nas kolejny zastoj. Bardzo to przygnebiajace, bo pierwszy raz od wielu miesiecy troche to Boskiego podlamalo. Staram sie byc mila, pomocna i nie wymyslac problemow zastepczych.

Po tygodniu w Pradze powrocilismy do Bratyslawy. Boski nie proznowal, poukladal ksiazki, posprzatal w niektorych szafkach i jest ladniej. Milo tak wrocic i zastac blysk.

Wczoraj po raz drugi od urodzenia Gosi wyszlismy z Boskim tylko we dwojke. Na jakas pol-sluzbowa kolacje. Ostatnio jakos slabo trawie mieso, wiec zamowilam sobie lasanie napolie (wiem, ze to dziwne zamawiac taaakie jedzenie w dobrej restauracji, ale nie chcialam miesa).. niestety okazalo sie, ze w ich wykonaniu lasanie byly wlasnie z miesem, ktore do teraz lezy mi kolkiem w brzuchu i kwiczy. Rano tak kwiczalo, ze nie spalam od 5. Chyba musze na jakis czas przejsc na wegetarianizm, choc nie rygorystyczny, bo w zasadzie nic przeciwko miesu nie mam.

Bardzo mnie zasmucila katastrofa kolejowa. Zawsze uwazalam pociag za bardzo bezpieczny srodek transportu. Przykro mi strasznie. 

 

DZIEN NASTEPNY

Dzisiaj usypianie zajelo nam 1h 30minut. Wieczorne usypianie. Dobra… 20 minut mniej, bo po godzinie olalam mloda w pokoiku i poszlam ogladac ”Sex w wielkim miescie”. Po powrocie powitala mnie sykiem ”posikalam sie mamo”. Ha! Niby zleje sie tak raz na 5 nocy ale i tak daje jej na noc pieluche, wiec problemu nie bylo. Rozumiem, ze ja to zdenerwowalo, ale przy usypianiu nagle pila wiecej niz przez caly dzien, wiec nie chcialo mi sie jeszcze jej calej rozbierac, bo to przeciagnelo by proceder o kolejnych 15 minut. Po moim trupie.

Jutro bede ja budzila o 8 rano. To bedzie nieszczesliwa, ze oj. Mamo, spacc eszcze!

Ale jutro ide z kolezanka do pakistanca na cyzyrne albo szpinak. Jeszcze sie nie zdecydowalam. I juz sie cala trzese. Wyruszamy juz o 9:30, bo synek kolezanki wstaje dla odmiany po 4 rano, wiec dluzej jak do 12 nie wytrzymuje. Bedzie fajnie 🙂

W pracy Boskiego takie cuda sie znowu dzieja, ze mnie to martwi. Jakas taka malo odporna jestem. 

Poza tym wszystko ok. 

Czytam ksiazke Pepici Mariusza Surosza i bardzo fajna sie okazala. Styl podobny do Gottlandu, ale tematy chyba ciekawsze, bo jakos tak lepiej sie czyta. Moze to zludzenie optyczne 🙂

Zaslodzilam sie prince polo. Fuj.

Dobranoc!

 

O MALYM, WIELKIM CUDZIE

Dzisiaj o 16:30 urodzila sie mala dziewczynka. Dumny tata (a moj najlepszy przyjaciel) stwierdzil, ze jest wyjatkowo ladna 🙂 2850g, 54cm, Apgar 10.

Juz sam fakt, ze swoje pierwsze urodziny bedzie obchodzila za 4 lata jest dosyc zabawny, ale nie o ten cud mi chodzi 🙂

W 25 tygodniu ciazy zona kolegi w jego asyscie udala sie na rutynowe badanie do ginekologa. Ten poinformowal ja, ze w zasadzie rodzi a szanse na donoszenie (czytaj:przezycie) dziecka sa bliskie zeru, ale jednak powinna NATYCHMIAST zglosic sie do szpitala.

Tak sie stalo. Nastepne 10 tygodni zona kolegi przelezala w lozku szpitalnym. Byla w takim stanie, ze lekarze postanowili jej nie dotykac (nie zaszywac ani nic takiego), zeby nie urodzila. Po 10 tygodniach lezenia zaryzykowali zaszycie i pozwolili jej na chwile wstawac, zeby zaczela cwiczyc miesnie.

Dziewczynka urodzila sie 2 tygodnie pozniej, czyli dzisiaj.

Lekarz prowadzacy powiedzial, ze nie przypomina sobie przypadku, zeby komus udalo sie utrzymac TAK PROBLEMATYCZNA ciaze. 

No to poznajcie pierwszy przypadek 🙂

KOKARDA

Jezu, ile mozna usypiac!??? 1h 20 min lezalam kolo malego krokodyla… juz juz wydawalo sie, ze usnela a tu bum… i spiewa piosenke. I znowu… oczy sie lepia, juz zaczyna chrapac i znowu… musi mnie 173534 poinformowac, ze w sobote przyjedzie babcia autem. Zrobila pol nocnika siku, napila sie, opowiedziala z 10 wierszykow, skopala mnie przyjacielsko, 15 minut sztalowala gdzie dokladnie mam miec glowe na jej glowie a gdzie ma lezec jedna reka a gdzie druga. O szczesliwe Matki, ktorych dzieci usypiaja same!

Chwilowo mam jej po kokarde. 

INTERNET, TELEFON i INNE

Moj stary telefon (czytaj piekny sluzbowy iphone Boskiego, ktory mi oddal w uzywanie) wzial sie jakby popsul. Popekana szybka to nic, ale ciagle cos sie blokowalo az w koncu internet otwieral sie tylko na jakiejs stronie o orlach, co mnie przekonalo do zwrotu cuda. 

W pracy ustalili, ze naprawa by kosztowala 283 EUR, czy moze jednak Boski nie woli nowego? Doszlismy do wniosku, ze juz dluzej nie powinien sie bronic przed przepisowym Blackberry a ja sobie kupie swoj wlasny, osobisty telefon. No… nie tak szybko, najpierw dali mu jakis telefon ”na teraz”… HTC konkretnie – w ten sposob dowiedzialam sie, ze HTC nie jest telefonem moich snow. Chyba byl jakis nieteges, bo nastepnego dnia sie popsul. No to dali Boskiemu inny telefon ”na teraz” jakas wypasiona Nokie. Z jej pomoca udalo mi sie dostac na internet na jakies 15 minut przez bluetooth a potem odjechalo do krainy wiecznych lowow. Szybko wiec podjelismy decyzje o zakupie telefonu, zeby juz w koncu byl moj a nie jakis wyproszony i srednio dzialajacy.

Udalo mi sie przekonac Boskiego, ze moge sobie kupic Iphone 4s 64GB… ale jak weszlam do sklepu i rzeczywiscie mialam wydac o 5000CZK wiecej za aparat o wypasionej pamieci, to waz w kieszeni powiedzial, ze po jego trupie i kupilam taki z 16GB pamieci. No i mam. Jest sliczny. Z pewnoscia ma wiele wad (na przyklad internet przez hotspot chodzi wolno), ale co mi tam. I tak go kocham. 

Kocham go tez dlatego, ze jak juz wyszlam z zakupionym telefonem to zauwazylam drobny napis na opakowaniu, ze taki telefon, zeby dzialal trzeba aktywowac przez internet. Ha! tylko ja go wlasnie potrzebuje zebym miala internet! No to dawaj do sklepu prosic o aktywacje. A tam sie okazalo, ze do takiego telefonu to musi byc miniSIMkarta (whf?), ktorej oczywiscie nie mam wiec mi ja wyprodukowali… i musialam kupic korektor czy cus cobym ja mogla uzywac w normalnym telefonie. Pan aktywowal. Potwierdzili, ze z moja taryfa moge bawic sie do woli. WIec jestem! Gdybym nie zauwazyla napisu i musiala jeszcze raz dylac do sklepu to juz bym dzis nie pisala zastrzelona wlasnorecznie z luku.

Zalatwilam tez sprawy w urzedzie. Godzina stania w kolejce i bylam tam jak na koniu. Moze gdyby kazda z 2 dostepnych pan obslugiwala inna osobe bylo by szybciej, ale moze maja jakas inne metode? ( obserwowalam, ze jedna obsluguje, druga pije herbate i tak na zmiane?)

W niedziele byla Ksiezniczka z Mlodym. No no musze powiedziec, ze sie gosciu wyrobil i swietnie rozoznia polski i czeski jestem pod wrazeniem. Przez pierwsza czesc wieczoru, jak jeszcze nie stracil cierpliwosci do Gosi, super sie bawili. bez nas :))

Dzisiaj byla dla odmiany Zabeata z Ksieciuniem. Gosc jest 4 miesiace mlodszy od Gosi a gada jak najety. I to chlopak!!! Zdolne te dzieci w dzisiejszych czasach. Pani Krolikowska uswiadomila mi, ze mamy dobry chleb w piekarni za sciana. Dobrze jak nam ktos czasem powie cos oczywistego

Gosia usnela dzisiaj o 23;59. Chyba sie zastrzele. Teraz spi w swoim lozeczku, ciekawe do ktorej w nim wytrzyma. Wczoraj do 5 🙂

Jestem zachwycona ostarem dla Meryl Streep. Mialam nadzieje, ze dostanie za Diabel nosi prade, ale skoro nie wtedy to dobrze, ze choc dzisiaj:)

W DROGE!

Papucie spakowane, urodzinowa gadajaca dzdzownica tez, wyruszamy na tydzien do Pragi. Bedziemy sie delektowac domowymi pieleszami i odpoczywac od Boskiego (he he:).

Mam nadzieje, ze w uda mi sie jakos wlaczyc internet i bedzie w kontakcie ze swiatem, no ale gdyby nie, to tez prawdopodobnie przezyje.

 

Downton Abbey

Jeszcze apropos seriali. Od niechcenia zaczelam nagrywac Downton Abbey (Panstvi Downton). Na pare tygodni o tym zapomnialam a potem wlaczylam i szok! Swietny serial. Obejrzalam zalegle odcinki, wczoraj 1 odcinek II serii … i teraz musze czekac do srody!!! Nie wiem jak ja to przezyje :)Bardzo goraco polecam:)